Zauważyłem, że mnie to jednak śmieszy i potępiłem się bez zbędnej zwłoki. „Przestań się śmiać, jak jakiś przygłup, Jastrzębiu! Są to dramaty ludzkie, choć i ludzkie nadzieje!” – napominałem się z relatywnie niewielkim skutkiem. Cóż mną tak chichotnęło? Jest otóż taka szlachetna organizacja „Ordo Iuris”. To prawnicy reprezentujący konserwatywny punkt widzenia, chrześcijański, katolicki.
To mnie bynajmniej nie śmieszy, ja się z tym zgadzam, tak zostałem wychowany, popieram w zasadzie całym sercem, choć może bez ortodoksji. Pożyteczna ta organizacja (piszę to bez cienia ironii) walczy z głupotą politycznej poprawności, jakąś postnowoczesnością opartą na wartościach bezwartościowych i walczy z dużymi sukcesami.
To środowisko stworzyło projekt ustawy, która przewidywała więzienie dla kobiet za przerwanie ciąży, co jako zwolennik dawnego rozwiązania popieranego przez Lecha Kaczyńskiego, a opartego na konsensusie krytykuję, choć rozumiem, że mieści się w katolickiej logice. Napisali także raport o kosztach rozpadu rodzin i małżeństw w Polsce. W marcu ubiegłego roku wiceprezes „Ordo Iuris” Tymoteusz Zych brał udział w debacie, „Czy czas zakazać rozwodów?”. Organizacja nie stała na stanowisku, że rozwody to coś dobrego. No i bęc, no i bum, no i tralala.
Redaktor Marcin Dobski, poinformował, że w „Ordo Iuris” zaszły duże zmiany spowodowane miłością. Tymoteusz Zych odchodzi i Karolina Pawłowska dyrektor Centrum Międzynarodowego odchodzi. Oboje się rozwodzą. Oboje zdaje się mają się ku sobie bardzo, czego piszący te słowa nie potępia w żadnym przypadku, życząc miłości pięknej oraz tym razem wiecznej.
To, co się działo na Twitterze przy tej okazji określić należy jako brak wyrozumiałości i wiadomości. Wiadomość nr 1 w takim przypadku brzmi przecież: „Drogowskaz nie musi iść drogą, którą wskazuje”. Oczywiście, ktoś może zapytać, czy zabłocony może wskazać cokolwiek? Są to sprawy niełatwe, ale wrogowie „Ordo Iuris” mieli używanie: poseł Krzysztof Śmiszek napisał: „Dla członków Ordo Iuris tradycyjny związek kobiety i mężczyzny jest tak ważny, że starają się być w kilku naraz”. Posłanka Katarzyna Lubnauer dostrzegała pozytywy: „Ale w tym „Ordo Iuris” po prostu miłość zwyciężyła z ideologią. Jakie to piękne”.
Barbara Nowacka jakby nie dostrzegła cudownej emocji łączącej ludzi: „Skandale obyczajowe i rozwody w sekcie, co chciała wprowadzić zakaz rozwodów, przebijają jednak poziomem hipokryzji uciekającego z gejowskiej orgii po rynnie homofoba”. Tymczasem Tymoteusz Zych z dużą godnością oświadczył, że będzie pozywać.
Tymoteusz! Rób miłość, nie pozwy!
Inne tematy w dziale Rozmaitości