Kłopoty. To zdjęcie to ikona Kłopotów. A trup? Był w złym miejscu w złym czasie. To wszystko. Naprawdę nic więcej. Zlinczowany i zastrzelony tylko z powodu pecha. Tłum wpadł w amok, katował i rozbierał 23-letniego angielskiego kaprala. Katował i rozbierał, wreszcie padł strzał. Nad ciałem pochyla się katolicki ksiądz. Ma usta we krwi, próbował reanimować żołnierza. Na próżno. To drastyczne zdjęcie to kawał wielkiej historii, a ksiądz to bohater.
W Irlandii Północnej protestanci byli uprzywilejowani, a katolików traktowało się źle. Katolicka Irlandia Republikańska chciała przyłączenia do Irlandii. Protestanccy lojaliści nie chcieli. Bomby na ulicach zabijały bojowników, ale i przypadkowych ludzi. Terror z obu stron. Wojska brytyjskie niby bezstronne sprzyjały jednak lojalistom. Bomby, strzały, pogrzeby, nędza, słowem Belfast. Nie tylko Belfast, przede wszystkim Belfast.
Jest rok 1988, IRA żegna na cmentarzu swojego człowieka. Na pogrzebie jest katolicki ksiądz Alec Reid, redemptorysta, ten, którego widzimy na zdjęciu. Bardzo ważna postać, ale o tym za chwilę. Ksiądz kątem oka zauważa człowieka, który zbliża się za szybko do grobu, wyjmuje jakiś przedmiot i rzuca nim. To granat, giną ludzie. Za chwilę rzuca drugi. Ucieka, strzela do goniących go żałobników. Kończy mu się amunicja. Zostaje zatrzymany i ciężko pobity. Przeżył. Okazuje się lojalistą, który chciał zabić Gerry’ego Adamsa, szefa partii Sinn Fein ściśle związanej z IRA. Adams nawet nie został ranny. Teraz trzeba wyprawić pogrzeby tym, którzy zginęli na cmentarzu.
Jest rok 1988. Na pogrzebie jednej z ofiar wcześniejszego pogrzebu chowany jest katolicki, irlandzki taksówkarz. Jest ksiądz Alec Reid i długi kondukt taksówek kolegów zmarłego, którzy chcą oddać mu hołd. W ten kondukt z jednej z bocznych uliczek wjeżdża nagle srebrny volkswagen. Żałobnicy są przerażeni, bo boją się kolejnego zamachu. Okaże się, że dwóch angielskich kaprali pomyliło ulice, po prostu pomyliło ulice. Sytuacja wymyka się spod kontroli. Jeden z żołnierzy, przerażony wyciąga w samochodzie pistolet, ktoś z tłumu krzyczy „On ma broń”. Otoczony volkswagen nie ma szans na ucieczkę. Wściekły tłum wybija szyby, wyciąga kaprali z samochodu i zaczyna się lincz. Ksiądz Reid podbiega i próbuje ratować dwudziestolatkom życie klęcząc obok jednego. Nie da rady. Ta scena jest dramatycznie opisana w „Cokolwiek powiesz, nic nie mów. Zbrodnia i pamięć w Irlandii Północnej” Patricka Raddena Keefe. Ktoś z żołnierzy IRA krzyczy do księdza „Wstawaj, albo ciebie k… też zastrzelę”. Nieprzytomnych Anglików tłum wrzuca do bagażnika jednej z taksówek. Taksówka jedzie tylko 200 metrów, na pobliski skwer. Jeszcze żywych wyrzuca się na ziemię, padają strzały. Ksiądz dobiega i błaga tłum o pomoc, bo jeden z żołnierzy daje jeszcze znaki życia. Tłum się nie rusza. Ksiądz próbuje metodą usta-usta przywrócić oddech zakrwawionemu kapralowi Davidowi Howesowi. Próbuje i próbuje. W końcu ktoś z tłumu rzuca: „Ojcze, ten człowiek nie żyje”. Ksiądz podnosi głowę. W tym momencie strzela migawka aparatu. Krew na ustach kapłana.
Ktoś napisze, że zabity żołnierz ma rozrzucone ręce, jak ukrzyżowany Chrystus. Ktoś ujawni, że ksiądz Reid zakrwawił brązową kopertę, w której miał warunki pokoju między IRA i lojalistami, bo od dawna i długo potem też bierze udział w próbie pogodzenia stron. Ktoś wzruszy ramionami mówiąc: „Miał pecha”.
Z powodu drastyczności zdjęcia, niektóre media opisując je jako ikonę bezsensownej przemocy cenzurują tak, żeby nie było widać ciała. Tak pokazuje je na swoich stronach na przykład BBC. Bez sensu, bo koszmarne zdjęcie jest doskonałe tylko w całości. Publikowałbym. Ślepa nienawiść zabijająca niewinnych. W złym miejscu, w złym czasie. Tłum, który patrzy. „Ojcze, ten człowiek nie żyje”… My, ludzie...
Inne tematy w dziale Kultura