Zdumiewające. Podanie prawdy wywołało w Polsce prawdziwą furię. Nie jestem egzorcystą, ale wygląda to na masowe opętanie przy akompaniamencie fraz: „Nie chcę tego widzieć, nie chcę tego słyszeć, ta prawda szkodliwa jest.” Mówię o podawaniu faktów na temat Ramana Pratasiewicza, kogoś kto mógł być białoruskim bohaterem, ale nie będzie. Taką podjął decyzję, która, to prawda, uwarunkowana została wieloma czynnikami, ale w ostatecznym rozrachunku decyzję podjął on sam. Żeby była jasność, nie potępiam go, jestem go w stanie zrozumieć, z pewnym chłodem obserwuję i konstatuję. To wszystko.
Ponieważ dość jestem przywiązany do Ewangelii to pobrzmiewa mi może i trochę wyświechtane, ale jednak orientujące życiowe bieguny: „Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli».
Jaka jest zatem prawda w sprawie Ramana Pratasiewicza i skąd ta furia? Nie wdając się w daleko idące szczegóły stwierdzić trzeba, że Raman Pratasiewicz ma lat 26, jest Białorusinem, dziennikarzem, który wykazując się dużą odwagą dał się boleśnie we znaki dyktaturze Łukaszenki upubliczniając od lat prawdę o reżimie. Uciekł do Polski, tu nie dostał azylu politycznego (ciekawy wątek, ale nie w tym wpisie), działał dalej skutecznie na rzecz swojej ojczyzny. Naprawdę piękna część życiorysu. Musiał doprowadzać do szału Łukaszenkę, skoro tyran zdecydował się na porwanie samolotu na pokładzie, którego był Raman. I tu sygnał, jeśli nie omen: Świadkowie z samolotu twierdzą, że młody dziennikarz już na pokładzie, gdy dowiedział się, że wylądują w Mińsku panikował, drżał i mówił: „Czeka mnie tu śmierć, czeka mnie tu śmierć”. Tu zaznaczył się przedsmak furii ludzi, których prawda mierzi. Po pierwsze pojawił się argument, że w ogóle po co pisać, że chłopak był przestraszony i drżał, a po drugie, dużo częstsze i dużo głupsze „a ty jakbyś się zachował?”. Te niemądre zdania: „Nie masz prawa o tym pisać i informować, bo ty byś się bał bardziej” będą w tej sprawie pojawiać się często w różnych konfiguracjach. Bóg mi świadkiem, że kiedy usłyszałem o reakcji przerażonego Pratasiewicza, o tym jak zagotowała mu się zimna krew, moje czarne serce pomyślało: „Pewnie zrobią z niego aktora, materiał zdaje się być plastycznie wymarzony”. Miałem rację, niestety, piszę to bez satysfakcji. Dziś oglądamy filmiki z Ramanem, którego reżim z pewnością złamał. W wywiadzie krytykuje swoich przyjaciół, kanał NEXTA, Polskę, Litwę i kogo tam jeszcze. Ma na nadgarstkach krwawe ślady po kajdankach, być może złamany nos, a uważni widzowie nie mają wątpliwości, że został zmuszony do wypowiadania wyuczonych słów. Agnieszka Romaszewska, dyrektor Biełsat TV, wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich pisze po tych filmikach prostą informację: „A Pratasiewicza najwyraźniej rozdeptali... Część życia złamali mu łukaszyści, drugą złamał sam. Białorusini przechodzą przyspieszoną szkołę odwagi, tchórzostwa, poświęcenia, egoizmu, solidarności, buntu, zdrady - wszystkiego co wiąże się z walką o wolność.” Te słowa to prawda, prawda i tylko prawda. Twarda, trudna, bolesna, ale prawda. Romaszewską za tę prawdę spotkała fala nienawiści. Otóż duża część odbiorców chce żyć w kiczowatym świecie, w świecie ułudy i kłamstwa. Pratasiewicz ma być niezłomny, a złamać podobno można każdego. Tylko, że to nieprawda. Nie każdego można złamać. Stąd biorą się właśnie bohaterowie, ludzie, których złamać się nie dało, i dla których w hierarchii wartości to nie życie jest najważniejsze. Nawalnego jednak nie złamano, nie ma upokarzających filmików z jego udziałem, w których wychwalałby Putina i krytykował swoich towarzyszy walki. Poczobuta jednak nie złamano, złamano natomiast Pratasiewicza. Czy to go przekreśla? No chwały to mu nie przynosi. Bohaterem, czyli jednostką wybitną się nie okazał. Co gorsze, wygląda na to, że zaczął sypać swoich współpracowników, jeden z nich po wywiadzie Pratasiewicza uciekł z Białorusi w obawie przed zemstą tyrana. To trochę modeluje sympatie…
Z pewnością nie mamy prawa żądać bohaterstwa od każdego. Z pewnością nikt przy zdrowych zmysłach nie zacznie w Polsce w związku z Pratasiewiczem myśleć źle o Białorusinach, z pewnością nikt choć odrobinę szlachetny nie przestanie im życzyć wolnej, wspaniałej, demokratycznej ojczyzny.
W sprawie brzęczy oczywiście pytanie, często stwierdzenie ludzi słabych uznających słabość za cechę oczywistą: „Każdy by poszedł na współpracę i ty byś poszedł”. Historia Polski wyraźnie wskazuje, że to bzdury.
A na koniec proponuję Państwu wiersz Zbigniewa Herberta „Przesłanie Pana Cogito”. Chyba ma coś wspólnego z opisywaną przeze mnie sprawą…
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź
Inne tematy w dziale Polityka