Mieszkam na wsi pod Warszawą. Zostawisz na chwilę bramę i coś wlezie. Kura, kaczka, drób, baran. Wczoraj wlazł baran. Taki zwykły baran. Z baranim przemądrzałym głosem, jak to baran i zadowolony z siebie, jak baran. Zanim poprosiłem go, żeby sobie poszedł, ten zaczął opowiadać mi o… , nie uwierzycie, o opłacie reprograficznej. Zdumiewające. Baran o opłacie reprograficznej? W jakim celu? Zrozumiałem w czasie wywodu. Baran chciał być zadowolony ze swojej przenikliwości i tak zwanej racji, którą objawiał światu. Ponieważ jednak był baranem wyszło, jak wyszło.
Na początek baran zabeczał stanowczo: „Nie można pozwolić na wprowadzenie opłaty reprograficznej”.
A ja: „Ty, baranie, ale jak nie można wprowadzić, jak jest wprowadzona w Polsce od 25 lat”.
Baran: „Jak to?”
Ja: „Tak to”.
Baran: „Czyżby? To dlaczego teraz chcą ją wprowadzić?”
Ja: „Przecież ci tłumaczę, że niczego nie chcą wprowadzić, baranie. Chcą ją przystosować do teraźniejszości. Tamta opłata jest, czy raczej była pobierana między innymi od kaset, krążków CD, magnetowidów i magnetofonów. Z młodych mało kto wie o czym w ogóle mowa. Kto teraz sprzedaje magnetowidy czy kupuje CD? Dlatego chcą, żeby była pobierana jeszcze od laptopów i tabletów. Kserokopiarki były i zostają objęte opłatą, baranie”.
Baran z ironiczną wyższością: „Chyba specjalnie zapomniałeś, że chcą wprowadzić opłaty za smartfony”.
Ja (jeszcze chłodno): „O niczym nie zapomniałem, baranie. W Polsce smartfony nie będą objęte tą opłatą, nie ma ich w projekcie zmian, chociaż w innych krajach trzeba za nie płacić. Rozumiesz coś z tego, co ci mówię?”.
Baran zadowolony, że mnie przyłapał: „Ha! Właśnie, płacić! Podoba ci się nowy podatek?”
Ja merytorycznie: „Wiesz w ogóle co to jest podatek? Podatek trafia do rządu czy samorządu, ta opłata ma trafiać do twórców i artystów. Ma im pomagać”.
Baran (napuszony): „A dlaczego ja mam płacić na artystów czy tam jakichś twórców. Niech zarabiają na tym co tworzą, a jak nie zarabiają, to niech robią coś pożytecznego, zostaną kelnerami, sprzątaczami”.
Ja (ze zdziwieniem, że z rozmawiam z baranem o kwestiach państwowo-filozoficznych): „Ciekawe podejście. Dlaczego mam płacić na policję, skoro mojego domu strzeże prywatna firma? Dlaczego mam płacić na służbę zdrowia, skoro od lat leczę się tylko prywatnie? Dlaczego mam płacić na edukację, skoro moja córka chodzi do prywatnej szkoły?”
Baran: „To zupełnie coś innego. Jeśli za dzieła artysty nikt nie chce płacić i on nie może się z tego utrzymać, to znaczy, że nic nie są warte i na śmietnik z nim i jego dziełami”.
Ja: „Posłuchaj mnie baranie. Nie będę tu z tobą rozmawiać o tym, czy dzieła Norwida są coś warte czy nie są, gdyż jesteś baranem. Norwid umarł w nędzy, w przytułku, został pochowany w zbiorowym grobie, może gdyby mógł skorzystać z opłaty reprograficznej, mielibyśmy więcej jego dzieł, choć dla ciebie baranie to bez znaczenia. Z badań CBOS wynika, że tylko co piąty Polak uważa, że kultura powinna działać na zasadach popytu i podaży, a zdecydowana większość, że państwo powinno wspierać kulturę.”
Baran: „To z tym, jak mu tam, Norwidem, to przeszłość. Dziś artyści są bogaci”.
Ja: „Bogaci? Mówisz o garstce. Większość klepie biedę po chudych dupach. 60 procent artystów w Polce zarabia poniżej średniej krajowej, a 30 procent poniżej płacy minimalnej. Stąd ten przykry dowcip: Czym się różni artysta od balkonu? Balkon utrzyma rodzinę. Nie śmieszy cię baranie?”.
Baran sięgnął po ostateczny argument: „Ja nie mam zamiaru więcej płacić za komputer, tablet, czy telewizor, bo muszę się zrzucać na jakichś tam artystów”.
Ja: „Tu właśnie jest clou twojego baraniego łba. Nie będziesz płacić więcej, a może i przeciwnie. Niemcy ściągają rocznie 332 mln euro z tytułu opłaty reprograficznej, Polska – 1,7 mln euro, mimo to ceny urządzeń elektronicznych objętych opłatami są niższe w Niemczech niż w Polsce, dlaczego? Bo koszt wytworzenia urządzenia to tylko jedna trzecia ceny dla klienta. Tę opłatę biorą na siebie na Zachodzie producenci, nie klienci”.
Baran: „`To może ty uważasz, że ja nie chcę tej opłaty i obrzydzam ją, bo biorę pieniądze od producentów za tą akcję?”
Ja: „Tak”
Wówczas baran spojrzał na mnie z wymieszaną pogardą z lękiem i tyle barana widziałem. Tyle, że ten albo inny baran właśnie idzie do Państwa z bardzo podobnymi baranimi argumentami.
Inne tematy w dziale Gospodarka