Jutro tak zwany strajk nauczycieli. A zatem z mojej strony kilka prostych pytań. Tak do organizatora strajku, czyli ZNP, jak i do strajkujących nauczycieli.
1. Kto weźmie na siebie odpowiedzialność za wypadki, które zdarzą się uczniom w związku ze strajkiem nauczycieli? Dzieci będą w szkole pozbawione opieki w normalnym wymiarze, pozbawione szkolnych obiadów, w strajkujących szkołach zostawione same sobie. Tam gdzie opiekę zapewniało np. trzech czy pięciu nauczycieli zostanie jeden. Nie będzie w stanie zapanować nad masą uczniów.
- czy rodzice poszkodowanych z powodu strajku dzieci powinni z pozwami występować wobec organizatora strajku, a więc ZNP?
- czy wobec dyrektora danej szkoły?
- czy wobec wszystkich strajkujących w danej szkole nauczycieli?
2. Kto poniesie odpowiedzialność za wypadki dzieci pozostawionych w domach z powodu strajku szkolnego? Czy ZNP? Czy nauczyciele i dyrekcja danej szkoły?
To, że rodzice poszkodowanych dzieci powinni występować z pozwami, co najmniej o odszkodowanie, jest jak najbardziej uzasadnione i oczywiste.
3. Komu ma służyć szkoła? Czy jako miejsce edukacji i rozwoju uczniów, czy jako miejsce pracy nauczycieli? A zatem czyje dobro powinna szkoła mieć na uwadze w pierwszym rzędzie? Nauczycieli czy uczniów?
W całej propagandzie strajkowej dominuje motyw utraty pracy przez nauczycieli. Dobro uczniów jest pretekstem do żądań zabezpieczenia miejsc pracy nauczycieli i żądania podwyżki płac. Dosyć to wszystko niesmaczne z etycznej perspektywy. Reforma, od dawna konieczna, ma służyć poprawie edukacji polskich dzieci i młodzieży. Nie komfortowi nauczycieli. Przyszedł czas, by traktować zawód nauczyciela jak każdy inny. Nauczyciel, który się nie rozwija zawodowo, jest kiepski w swoim zawodzie, powinien stracić pracę, tak jak to się dzieje w każdym innym zawodzie i jak to się dzieje w większości krajów Unii Europejskiej. Tymczasem w naszym kraju wprowadzone rozwiązania (kontrowersyjna, z komunistycznym rodowodem, tzw. „karta nauczyciela”) chroni najgorszych, daje im możliwość ślizgać się latami, aż do emerytury. Najlepsi, jak zawsze, takiej ochrony nie potrzebują. Oni znajdą miejsce wszędzie. Nauczyciele sami dobrze o tym wiedzą. Często między sobą o tym rozmawiają, ale nikt nie wystąpi z tym problemem publicznie, z obawy o środowiskowy ostracyzm. Czas najwyższy zacząć o tym mówić głośno.
I wreszcie pytania dotyczące prominentów ZNP.
4. Czy wieloletni prezes ZNP pan Sławomir Broniarz rozliczył się kiedykolwiek ze swojej komunistycznej przeszłości w szeregach PZPR w latach osiemdziesiątych?
5. Czy inni prominenci ZNP w tym pani Maria Kościelniak, rozliczyli się ze swoich działań w latach stanu wojennego. Haniebne wyczyny pani Kościelniak zostały opisane już dawno, m.in. w poznańskiej Gazecie Wyborczej w marcu 2006 roku, a mimo to, dalej pełni ona bardzo prominentną funkcję w ZNP. Tacy ludzie dzisiaj przewodzą polskim nauczycielom skupionym w ZNP. Wstyd. I to duży!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo