Czy pokazanie prawdy o ludziach sprawujących w Polsce władzę to czyn naganny, czy czyn patriotyczny, godny pochwały? Gdyby nie „te” nagrania Polacy nie ujrzeliby w tak jasnej i bezpośredniej formie całego cynizmu, pogardy dla rządzonych, dbania wyłącznie o własny interes i wielu godnych jedynie potępienia cech tych, którzy z woli narodu nad tym narodem sprawują władzę.
Gdyby nie nagrania, teatr polityczny w miarę skutecznie maskowałby skutki zbudowania przez koalicję rozgałęzionego układu oligarchiczno – klientelistycznego, skutecznie tłumiącego każdy głos sprzeciwu, topiącego w bagnie wspólnych interesów kolejne afery hazardowe, autostradowe, informatyczne czy podkarpackie. O takich niewielkich jak ta spółki „Elewar” nie wspominając. A swoją drogą ciekawe, czy afera podkarpacka też zakończy się niczym?
Pani premier przeprosiła wyborców PO. Nie przeprosiła Polaków, których jest podobno premierem, tylko wyborców swojej partii, która przecież wszystkich Polaków nie reprezentuje. Może słusznie nie przeprosiła Polaków, dając tym do zrozumienia, że jest premierem tylko głosujących na PO. O pewnym prezesie instytucji, w której niegdyś pracowałem, ktoś rzekł – powie prawdę tylko jak się pomyli. To tak na marginesie i całkiem dygresyjnie.
Powiedziała jeszcze kilka przepięknych zdań, jak choćby te, że „ofiary podsłuchów” wykazały się odpowiedzialnością za państwo. Poczucie humoru jest funkcją inteligencji, zatem muszę zmienić swoje sądy na temat kwalifikacji intelektualnych pani premier, bo poczucie humoru ma. W stylu angielskim. Czyli takie, od którego włos się jeży.
Wracając do podsłuchów. W kontekście dobra, które podsłuchy przyniosły społeczeństwu, trudno mi uwierzyć, że były dziełem szajki kelnerów. Skłonny jestem domniemywać, że gdzieś w przepastnych trzewiach służb znalazła się grupa patriotów, która powiedziała – dość. Coś z tym trzeba zrobić. I zrobiła. Jakimi środkami? Skutecznymi jak się okazuje. Obraz jest bowiem jasny i klarowny. Bal maskowy skończył się wielkim kacem. Czas na śmietnik historii, szanowni właściciele III Rzeczypospolitej. No, może ci, którym się wydawało, że już są tymi właścicielami na zawsze.
Inne tematy w dziale Polityka