Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha
1473
BLOG

Chińczycy i pan prezydent

Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha Polityka Obserwuj notkę 25

 

            Pani premier kolejny raz otworzyła kolejne otwarcie. Dobrze przynajmniej, że nie wygłasza hasła, które było popularne, gdy jako prezes koła ZSL stała tam, gdzie stało wtedy ZSL. „Stoimy do was otworem” – mawiali ówcześni działacze. Ciekawe czy pani premier też tak wtedy mówiła. Zważywszy, że szła z nurtem, bardzo możliwe. Zawsze się zastanawiałem, jaki to otwór mieli na myśli i do dziś nie jestem tego w stanie rozstrzygnąć.

            Teraz o Chińczykach. Polityk Kamiński, zwany popularnie Miśkiem, do niedawna lobbysta izraelskiej firmy PRISM Group, został wreszcie ministrem w kancelarii premiera. Jaki premier, takich ma ministrów w kancelarii.  Nie chciałem powiedzieć nic innego jak tylko to, że premier ma zdolnych ministrów.  Bo polityk – lobbysta, czy też raczej lobbysta – polityk, niewątpliwie pewną zdolność posiada.

Przedstawię ją opisowo. Niegdyś pracowałem z niejakim B. Talencik dziennikarski miał cienki, próżno by szukać po nim jakichś śladów twórczości. Miał jednak pewną umiejętność. Mawiało się - gdyby jutro weszli Chińczycy, to B. będzie żółty. I tak było. Chińczycy nie weszli, ale wydawało się, że zniknęli czerwoni. Następnego dnia B. z czerwonego stał się biały. Później znów czerwony, później różowy, chwilami nawet bywał czarny. Dzisiaj jest tęczowy. A może nie. Nikt już tego nie wie.

            Polityk – lobbysta Kamiński niewątpliwie ten talent posiada i prezentuje go na szerszym forum. Ale ponieważ talenty chadzają parami, to i wspomniany przeze mnie B. i polityk – lobbysta prezentują jeszcze jeden talent – Co pan robi? Ja się kręcę. Jak ja się będę kręcił koło Wysokiego Sądu to i Sąd coś z tego będzie miał i ja będę miał.

            Niewątpliwie rząd pani Kopacz będzie miał.

            Niezwykle trafną decyzją jest moim zdaniem obsada rzecznika rządu. Obie panie zapewne świetnie będą się rozumiały. Wydają się mieć szeroką wspólną płaszczyznę intelektualną. Rozległą, wielką, jak akermańskie stepy, po których tylko wiatr...No, dosyć tych metafor. Wielką i koniec. Podobno w klubie SLD i PiS z powodu tej nominacji bankietują od wczoraj. Ale może to tylko plotki. Jeżeli nie bankietują, to powinni.

            A teraz o panu prezydencie. Pan prezydent, gdyby nawet nie kandydował to i tak wygra. Tak przynajmniej można odczytać wypowiedzi ludzi z kancelarii pana prezydenta. Można odnieść mylne wrażenie, że pan prezydent, chce mieć jakieś fory, polecając, przepraszam – nie polecając ustalić wyborów na 10 maja. Pan prezydent przecież nic nie polecał i nie ustalał.  Wszak dla pana prezydenta to wyjątkowo niedogodny termin. Wystąpi 3 maja, wystąpi 8 maja, a 10-tego będzie musiał rano wstać i iść do wyborów.

            Czyżby to złośliwość pana marszałka sejmu, że po tak pracowitych dla pana prezydenta dniach, zarządził wybory prezydenckie? Oj, bo się pan prezydent pogniewa i dopiero będzie.

            To miło, gdy naród traktuje się jak zgromadzenie przedszkolaków. Odmładza, zamiast postarzać. Pan prezydent też się o to postarał, swego czasu ochoczo podpisując ustawę o przedłużeniu wieku emerytalnego dla kobiet do 67 roku życia. Miejmy nadzieję, że wdzięczne kobiety tego nie zapomną i pobiegną oddać swój głos na drugą kadencję pana prezydenta. Pan prezydent ma zresztą więcej takich zasług i miłych gestów, ale nie czas ich teraz przypominać.

            Całkiem bez związku przypomniała mi się scena z serialu „Ranczo”. Redaktor miejscowej gazety pyta mieszkankę wsi, co sądzi o wójcie. – To złodziej i oszust. – To, na kogo będzie pani głosować? – Jak to, na kogo? Na wójta oczywiście. Przecież to władza.

            A Chińczyki? Chińczyki trzymają się mocno!

531x299 (Oryginał: 1170x658) image 531x299 (Oryginał: 1170x658)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka