W gwarze przedświątecznych przygotowań utonął temat powołania przez Panią Premier kolejnych pełnomocników rządu do spraw niesprawności rządu. By jednak zbyt szybko temat nie zginął w powodzi spraw mniej istotnych, mniej ważnych i mniej poważnych wracam do niego po świętach, a przed nowym rokiem, który, moim zdaniem, zaowocuje nowymi powołaniami aż do skutku. O skutku później. Na razie o przyczynach.
Te dosadnie wyłożyła na konferencji prasowej sama Pani Premier. Przypomnę:” Powołuję parlamentarzystów, co do których mam zaufanie, i którzy są merytorycznie przygotowani do tego, co będą robić. Co do kompetencji nie mam żadnych wątpliwości – powiedziała, dotykając samej istoty sprawy.
Dosadnie wyłożyła, że:
- jeżeli powołała tych do których „ma zaufanie”, to znaczy, że nie ma zaufania do ministrów własnego rządu
- jeżeli pełnomocnicy są „merytorycznie przygotowani” i dlatego zostali powołani, to znaczy, że nieprzygotowani merytorycznie są ministrowie i ich gabinety;
- wynika z tego i to, że przez trzy lata kadencji rząd pracował z nieprzygotowanymi i pozbawionymi zaufania ministrami pod kierownictwem byłego premiera;
Wyciągnięte przez mnie wnioski są wysoce uprawnione, co wnioskuję przede wszystkim po czasie powołania nowych pełnomocników. Okres przedświąteczny dawał duże szanse na utonięcie tematu w powodzi wiadomości choinkowo – mikołajowych.
Po drugie, Sekta Dziennikarzy Lizania Władzy Gdziekolwiek albo tematu nie podejmowała, albo jak to zwykle, decyzji broniła, bądź wreszcie lekceważyła, jako mało istotną. Za to przedstawiciele SDLWG nie omieszkali zjawić się na hucznym pożegnaniu ministra Zegarmistrza. Środowisko SDLWG głęboko ma bowiem wpojone, że odpowiedzialny dziennikarz SDLWG przede wszystkim pilnie dowala opozycji, a władzy broni w imię sprawiedliwości, uczciwości, prawości, honoru, BORU, kółka i trójkąta, cokolwiek by to miało znaczyć. Oczywiście zgodnie z kodeksem SDLWG. Ale to tak na marginesie.
Przy okazji powołania pełnomocników rządu, wzrosną kadry nader chętnie czerpiące z pieniędzy podatników. Pełnomocnicy muszą bowiem dysponować rozległymi sekretariatami, gabinetami politycznymi (choć nikt na dobrą sprawę nie wie co to znaczy), samochodami z kierowcami, plejadą specjalistów i tak dalej i tak dalej. Kierunek jest słuszny, bo w ten prosty i niewymuszony sposób rosną bez rozgłosu, ale skutecznie, szeregi wyborcze partii zarządzającej.
Jak wspomniałem na początku, wraz z nowym rokiem spodziewam się kolejnych pełnomocników. Po nich być może przyjdzie czas na pełnomocników pełnomocników i pełnomocników tychże. Pani Premier bowiem ma poważne zaniki pamięci, więc zapomni kogo i dlaczego mianowała. Wnioskuję tak po niedawnej konferencji prasowej, na której Pani Premier oświadczyła, że nie pamięta czy była w ZSL-u. Jutro zapomni, co i z kim podpisywała, kogo mianowała i że w ogóle jest premierem.
Skończy się tym, że Pani Premier na końcu mianuje pełnomocnika premiera do spraw premiera. I to będzie ten skutek, o którym na początku uprzedzałem, że napiszę.
I na zakończenie. Gdzieś wyczytałem zdanie, że Pani Premier porusza się po salonach Europy z wdziękiem wójta Pimpuszkowa Dolnego. Zdecydowanie i jednoznacznie oraz gorąco protestuję przeciwko takim sformułowaniom, ze względu na używanie w nich słówka „wdzięk”. Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku Wszystkim.
Inne tematy w dziale Polityka