Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha
1699
BLOG

Zjednoczenie przez rozpuszczenie

Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha Polityka Obserwuj notkę 22
  

            Żadne zaklęcia i piarowe sztuki nie zmienią faktów. Także tego, że i PO i PiS mają porównywalne żelazne elektoraty, a o wygranej w wyborach decyduje elektorat płynny, mobilny, zmieniający swoje preferencje w zależności od koniunktury politycznej – wydarzeń mających wpływ na aktualne oceny danej partii. I to paradoksalnie nie chodzi o oceny in plus ale in minus. Wpadka polityczna danej partii to wzrost notowań dla jej politycznego konkurenta. To prawda banalna, choć w partyjnej propagandzie przemilczana bo niewygodna. Zatem nie gwałtowny wzrost walorów PiS decyduje o wzroście jego notowań, ale polityczne klęski PO. Podobnie w drugą stronę.

            Są jednak w wyborczej populacji takie grupy, których przepływ w dychotomicznym układzie politycznej sceny nie jest taki prosty. Z jednej strony to grupa wyborców kiedyś głosująca na PO, która już na nią głosować nie będzie, ale nie zagłosuje na PiS. Takich byłych wyborców ma też druga strona. Na PiS już głosować nie będą, ale nie chcą głosować na PO. I w jednym i drugim przypadku w grę nie wchodzą partie po tak zwanej lewej stronie.

            To właśnie takich wyborców z dwóch stron chcą zagospodarować Gowin i Ziobro. I choć obie partie, prowadząc swoją kampanię przy pomocy bardzo skromnych środków, bez państwowych dotacji, przegrały wybory do PE, odmeldowała się na obu listach całkiem spora, w  liczbach bezwzględnych, grupa wyborców. Z pewnością nie do zlekceważenia i w wyborach samorządowych i parlamentarnych.

            Zjednoczenie prawicy rozumiane w kontekście pragmatyki przyszłych wyborów, to zatem zjednoczenie pod wspólnymi listami wyborców  nie tylko PiSu, ale i tych, którzy wybierając opcję prawicową chcą zachować swoją podmiotowość.

            Odnoszę jednak wrażenie, że nie o zjednoczenie chodzi ale o roztopienie, by nie powiedzieć przemielenie partyjnych liderów PR i SP. I nie twierdzę, że to jest niemożliwe. Liderów (może nie wszystkich jednak?) łatwiej da się roztopić i przemielić (casus Kurski), niż elektoraty. Bardzo wątpię czy po teoretycznym zmieleniu Gowina i Ziobry ich elektoraty pójdą posłusznie głosować na PiS. Tak jak wątpliwe czy ci, którzy jednak na Kurskiego głosowali w wyborach do PE, pójdą głosować na listy PiS w wyborach parlamentarnych, choćby znalazł się na nich Kurski.

            Na spotkaniu sobotnim stawiło się kilka poważnych pozarządowych organizacji. Był obecny Piotr Duda a to bardzo ważna postać także w polityce, choć od polityki jako związkowiec się odżegnuje. Ale zmiany jakościowej trudno upatrywać. Kluby Gazety Polskiej to od zawsze elektorat PiS. Grono profesorskie obecne podczas spotkania, to ludzie szacowni i szanowani ale w politycznej batalii znaczący niewiele. Jacek Kurski raczej w roli politycznego błazna tym razem niż polityka.

            Jarosław Kaczyński jest zbyt wytrawnym politykiem by nie zdawał sobie sprawy z elementarnych praw przepływu elektoratów, zależności notowań partii i.t.p. Co zatem zdecydowało o tylko pozorowanej próbie zjednoczenia prawicy? Bo przecież nie naiwne twierdzenie pana Sasina, że nie chcieliśmy powtórzyć AWS. Bzdura. To żaden przykład, ponieważ w polityce, zamiana czasu i warunków determinuje sytuację. Czy zatem zdecydował nacisk aparatu partyjnego obawiającego się konkurencji nowych silnych osobowości? Czy sam prezes, niezależnie od aparatu obawiał się w zjednoczonej prawicy konkurentów dla siebie?

531x299 (Oryginał: 1170x658) image 531x299 (Oryginał: 1170x658)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka