Wzrusza mnie pani Małgorzata Kidawa-Błońska, ponieważ wzrusz mnie jej walka w roli rzecznika rządu z przyrodzonymi słabościami umysłu. Doceniam tę walkę, toczoną dzielnie dzień po dniu, uparcie, choć z góry skazaną na niepowodzenie. Wzrusza mnie tak, jak mogą wzruszać na przykład wysiłki małego Stasia, który próbuje zrozumieć dzieło Kanta, czy teorię względności Einsteina. Doceniam jej heroizm i psychiczną odporność, bo i do niej docierają przecież głosy tę jej nierówną walkę komentujące. Dlatego nie drwię, nie wyzłośliwiam się, nie wytykam. Ja się wzruszam.
To wzruszenie pozwala mi pani rzecznik wiele wybaczać i zapominać. Wszystko jednak ma swoje granice i te granice przekroczone zostały dzisiaj, gdy pani rzecznik skomentowała poważne oskarżenie jakie, premierowi obecnego rządu i jego najbliższym współpracownikom zarzucił Paweł Piskorski. To, że dawna partia obecnego premiera była stworzona za pieniądze niemieckiej CDU, nie może być zbyte wypowiedzią pani rzecznik: iż „ - Ta sprawa i ten artykuł tak naprawdę dotyczy promocji książki Pawła Piskorskiego. Jest teraz czas kampanii wyborczej. Paweł Piskorski jest jednym z kandydatów do PE (kandyduje do europarlamentu z list Europa Plus Twój Ruch) i ja nie chciałabym prowadzić jego kampanii ani w radio, ani w telewizji, ani promować tej książki” (...)”- To nie są pytania do rządu. To są sprawy dla odległej historii i na pewno rząd nie będzie się tym zajmował”
Nie, droga pani rzecznik rządu, to nie sprawa odległej historii, ale sprawa premiera Rzeczypospolitej i jego najbliższych współpracowników. A obywatele Rzeczypospolitej mają prawo, a nawet obowiązek wiedzieć wszystko o przeszłości premiera, także to, za czyje pieniądze tworzył kiedyś swoją partię, bo dzisiaj może to mieć wpływ na jego decyzje.
Nie interesuje nas, obywateli Rzeczypospolitej z jakiej okazji Piskorski te sprawy ujawnił. Czy z okazji promocji książki, czy z okazji wyborów i własnej kampanii. Nas interesuje czy taka sprawa się zdarzyła.
I wreszcie – są to pytania jak najbardziej do rządu i jego premiera. Także te pytania dlaczego nie chce sprawy wyjaśnić, postawić Piskorskiego przed sądem. Może jednak chce? Może to tylko kolejna z nieporadności pani rzecznik, która zamiast oświadczyć, że to jak najbardziej sprawa rządu, oświadcza, że to nie są pytania do rządu. Jeżeli nie do rządu, to do kogo? Do kanclerza Kohla?
Inne tematy w dziale Polityka