Polityka atlantycka po resecie, poniosła totalną klęskę. Zdjęcie uradowanej Hilarii C. naciskającej czerwony guzik wspólnie z Władimirem Władimirowiczem powinno od tej pory wisieć w każdym gabinecie natowskiego polityka jako memento. Rosja nie jest bowiem normalnym krajem cywilizacji łacińskiej, jak to sobie wyobrażali Barak Obama i liczni przyjaciele demokraty Władimira. Rosja była, jest i będzie specyficznym modelem wschodniej satrapii, a jej racją istnienia jest rozwój ekstensywny. Tak w sferze gospodarczej jak i politycznej. I to niezależnie od panującej tam ideologicznej dekoracji. Taki model politycznej i gospodarczej doktryny panował zarówno w Rosji przedrewolucyjnej, jak po rewolucyjnej i taki sam panuje w Rosji współczesnej. Ekstensywne surowcowe i ekstensywne politycznie mocarstwo. Inna sprawa, czy na bardziej, czy mniej glinianych nogach. A polityczna ekstensywność zakłada agresywną aneksję. To racja istnienia.
To nie jest bynajmniej ocena wartościująca – akceptująca czy potępiająca. To ocena stanu rzeczy. I z tym stanem rzeczy będzie musiała się zmierzyć polityka atlantycka, czy sobie tego życzy czy nie. Złudzenia co do demokratyzacji w stylu zachodnim i co do europejskiej misji Władimira Władimirowicza już są kosztowne a mogą być jeszcze bardziej.
Globalnej polityce atlantyckiej ton nadają Stany Zjednoczone i tu zasadniczą rolę odegrał amerykański reset (ta szczęśliwa Hilaria, ten zadowolony Barack!), ale niezależnie od tego swoją europejską politykę wobec putinowskiej Rosji od lat prowadziły konsekwentnie Niemcy i Francja. Wychodzili z założenia, że im mocniejsze związanie Rosji z gospodarką europejską, w tym szczególnie niemiecką i francuską, tym większy wpływ na decyzje polityczne wschodniej „demokracji”. Ta polityka w świetle ostatnich wydarzeń poniosła klęskę równie spektakularną, jak amerykańska, a z punktu widzenia skutków znacznie dotkliwszą i bardziej dalekosiężną.
To nie Unia uzależniła Rosję od swojej gospodarki, ale Rosja tak dalece uzależniła Unię, szczególnie Niemcy i Francję, ale nie tylko, że dzisiaj Unia jest w stanie wydawać jedynie żenujące piski. Jakie to daje wyniki, każdy widzi. Jakie da? Przewidzieć nietrudno, bo rosyjski walec się nie zatrzyma. Najlepiej o tym świadczą ostatnie ekscesy w Doniecku czy Charkowie. To uwertura do rosyjskiej orkiestry.
Można się tylko starać przewidzieć, jak daleko się posunie, bo pretensje Rosji nie kończą się na wschodniej Ukrainie, ale całkiem wyraźnie są formułowane w stosunku do całej Ukrainy. Tam też jest przecież mniejszość rosyjska, która za chwilę może wymagać ochrony. Liczna rosyjska mniejszość jest i na Litwie i na Łotwie i w Estonii? Czy Rosja odważy się zaatakować kraje NATO?
Artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego mówi, że napaść na jeden kraj będzie uznana za napaść przeciwko wszystkim i każdy kraj natowski udzieli stronie napadniętej pomocy ,„podejmując niezwłocznie, samodzielnie, jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania jakie uzna za konieczne” (...)To jakie uzna za konieczne pozostaje już w kompetencjach udzielającego ewentualnej pomocy. Czy Niemcy, Francja, Belgia, Holandia, Włochy, Hiszpania i tak dalej, uznają za konieczne wystąpić zbrojnie w obronie na przykład Łotwy? Owszem, będzie europejski, a nawet światowy kryzys, ale natura kryzysów jest czasowa. Kryzys mija, przechodzi. Kryzys spowodowany Abchazją, Osetią, Naddniestrzem jest już dzisiaj tylko wspomnieniem. Tak jak jutro wspomnieniem będzie kryzys spowodowany rosyjską aneksją Krymu.
Gdzie w tym jest Polska? Właśnie tu gdzie jest. I czy tego chcemy czy nie swojego położenia nie zmienimy. Tak jak żadnym resetem nie zmienimy stanu faktycznego, że w niedalekim i niestety, coraz bliższym sąsiedztwie mamy, prowadzącego imperialną politykę sąsiada, który swoje olbrzymie i wbrew pozorom coraz większe problemy społeczne leczy w jedyny dostępne dla niego sposób - przez bezpośrednią agresję. Ta agresywna polityka, spoiwo państwa rosyjskiego, pozwala dalej tolerować w polityce wewnętrznej olbrzymie obszary rzeczywistej nędzy materialnej milionów Rosjan, katastrofę zdrowotną społeczeństwa, gigantyczną korupcję i szereg innych plag społecznych.
Polska racja stanu wymaga wypracowania polskiej polityki wobec Rosji. Nie polityki Niemiec czy Francji. I pamiętania o tym, że Rosja zawsze miała i ma olbrzymi kompleks polski, wbrew temu co uparcie wmawiają nam stada pożytecznych idiotów, że jesteśmy dla Rosji państwem mało ważnym. To też płaszczyzna budowania poresetowej polityki wschodniej.
Dyskutując o Rosji warto też pamiętać, że jesteśmy krajem bardzo dokładnie spenetrowanym przez rosyjskie służby specjalne. Że Rosja ma w Polsce potężne lobby agentów wpływu. Że ma także duże stado pożytecznych idiotów, gotowych wpychać kij w szprychy polskiej racji stanu. Kategoria pożytecznych idiotów jest szczególnie niebezpieczna, bo może sięgać od samego dołu, aż do najwyższych urzędów i uniwersyteckich katedr. Czasami słuchając wystąpień niektórych polityków przychodzi się zastanowić – czy to jeszcze pożyteczny idiota czy już świadomy szkodnik.
Dzisiaj pożyteczni idioci próbują wykpiwać społeczną wrażliwość Polaków na imperialne działania Rosji, nazywając je rusofobią. Ale to właśnie polska wrażliwość, ta przez wieki kształtowana, wysyłała do zachłyśniętej demokratą Władimirem Władimirowiczem Europy sygnał, że niedźwiedź nie zmienił się w baranka.
Oddając jednak Europie sprawiedliwość przyznać trzeba, że temu złudzeniu uległ i polski premier i polski minister spraw zagranicznych.
I pytanie najważniejsze – czy w najbliższej przyszłości Polska jest w stanie jako kraj unijny, ale jednak państwo frontowe – jakby tego określenia nie pojmować – jest w stanie wypracować i wywalczyć na unijnym forum własną politykę wschodnią, opartą na geopolitycznym założeniu, którego się zmienić nie da i na europejskiej świadomości, że Rosja jest państwem opartym na innych standardach niż kraje cywilizacji łacińskiej. Taka jest i z taką trzeba prowadzić polityczną grę.
I wreszcie – czy jest w Polsce taka siłą polityczna, która jest w stanie taki sensowny i zgodny z naszą racją stanu system konsekwentnej polityki wschodnie zbudować?
P.S. Uprzejmie proszę o głosy merytoryczne. Wszystkie pozamerytoryczne oraz dywagacje ad personam będę konsekwentnie kasował.
Inne tematy w dziale Polityka