Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha
5675
BLOG

Premier z bólem Zęba

Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha Polityka Obserwuj notkę 32

        

Nie jest dobra sytuacja państwa, w którym sama zmiana, jako taka, stała się wartością. A tak jest pod obecnymi rządami Platformy Obywatelskiej. Żałosne zabiegi wizerunkowe (dzisiejsza wizyta premiera w Zębie - żenada)  nie zmienią faktu kołysania się państwowej nawy od brzegu do brzegu, po coraz bardziej zamulonym kanale, którym partia rządząca pcha Polskę.  

            Polityka „jakoś to będzie” widoczna na każdym kroku, dotyczy nie tylko finansów publicznych ratowanych w sposób „na konia” („koń jaki jest każdy widzi” ks. Benedykt Chmielowski „Nowe Ateny” rok 1745), ale także służby zdrowia, nauki i szkolnictwa wyższego, polityki zagranicznej i czego by się nie dotknąć.

            Zapowiadana szumnie  „tarcza antykorupcyjna” rdzewieje w zapomnianych magazynach ZOMO, a afery, łącznie z ostatnią za drobne 600 milionów, mnożą się jak grzyby na mokrej ścianie w zawilgoconych piwnicach Kancelarii Rządu.

            W tej sytuacji nie dziwota, że PiSowi rośnie. Trochę jak z tym chłopem w zimie – chłop sobie śpi a jemu rośnie. Bo i tak by rosło. PiS jednak nie śpi (choć i tak by rosło) tylko właśnie zwołał kongres, na którym ogłosił program  zgodny z najlepszymi wzorcami uprawiania polskiej polityki. Może zresztą nie tylko polskiej, może w ogóle polityki. Ponieważ programów partyjnych i tak nie czyta 98% wyborców, a co najwyżej chwyta co poniektóre hasła, pełno w nim haseł przyjemnych, bo takie najlepiej zapamiętuje wyborca.             Owe hasła przyjemne wydają się też być pożyteczne. A gdy połączymy przyjemne z pożytecznym, to już nic lepszego nikt nie wymyśli. I mniejsza o to, czy jest to program realny i możliwy do przeprowadzenia. Tym będziemy się martwić gdy już zdobędziemy władzę, albo też martwić się nie będziemy wcale.

            Zamiast więc rok czy dwa lata po wyborach obudzić się z ręką w naczyniu nocnym, warto przypomnieć sobie jak rządziły partie, gdy tę władzę dłużej lub krócej posiadały. By nie sięgać za daleko przypomnijmy sobie najpierw SLD, które dziś też zaczyna przebierać nóżkami w marszu do władzy. Na szczęście są to ciągle nibynóżki. Króciutkie.

 Skończyło się wtedy tzw. aferą Rywina, której bohaterowie przesłuchiwani przez komisję sejmową  brylują dzisiaj w programach Bogdana Rymanowskiego. Dwóch z nich niemal regularnie co tydzień. Pamięć społeczna jest niestety krótka i szybko się zapomina, że to nibylewicowy rząd SLD ograniczył pracownicze prawa związkowe i nie tylko, a premier tego rządu najlepiej czuł się w towarzystwie oligarchów, którzy wtedy właśnie robili najlepsze interesy na grzbiecie Państwa Polskiego. Każdy naród ma taką lewicę na jaką sobie zasłużył – można powiedzieć.  

Ponieważ gorzej już być nie mogło fala sprzeciwu wyniosła do władzy PiS. I nie da się zaprzeczyć, że PiS intencje miało dobre. Ale to wykonanie! Te kadry, pożal się Boże, nie tylko w stolicy ale i w tak zwanym terenie. Przypominam jedynie, bo przecież każdy wie i ma swoje w tej dziedzinie doświadczenia. PiS postanowiło wreszcie zrobić nowe otwarcie odrodzonej Rzeczypospolitej i słusznie wprowadziło procedury lustracyjne. Ale jak wprowadziło. Żałość i wstyd. Na przykład w mediach publicznych różni TW i KO szybciutko się zwalniali i odchodzili, albo na wcześniejsze emerytury, albo do mediów prywatnych. Ale jeszcze szybciej się okazało, że cała procedura jest psu na budę ( i to dziurawą) i ci sami TW i KO jak szybko odeszli tak szybko wracali do publicznego radia i telewizji, bo gdzie im było i będzie (do dzisiaj) lepiej. To tylko jeden z przykładów. W innych dziedzinach podobnie. By jednak oszczędzić wstydu ówczesnym rozgrywającym PiSu nie będę przypominał, że już po utracie władzy, gdy mieli jeszcze w dalszym ciągu większość w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, zawarli dosyć haniebny sojusz medialny z SLD. I to po aferze Rywina całkiem niedawnej. No cóż, na resztę spuszczę zasłonę miłosierdzia.

Co zatem w sytuacji, gdy sama zmiana staje się wartością i pozostawanie obecnego układu przy władzy staje się nie tylko niewydolne (korupcja, upadek służb publicznych itp), ale i nieznośne dla obywateli?

Pożądana jest jak deszcz na pustyni trzecia siła. Ona nie wygra wyborów, bo na to nie pozwoli ustawa o finansowaniu partii politycznych i karykaturalna ordynacja wyborcza, ale może się stać znaczącą koalicyjną przeciwwagą (byle nie na miarę zachowań PSLu) w rządzie, który powstanie na gruzach obecnego układu. Dlatego bałamutne, nieprawdziwe i szkodliwe są nawoływania największej dzisiaj partii opozycyjnej by nie głosować na innych, po tej samej stronie sceny politycznej, bo to głos stracony. A swoją drogą – jak można mówić obywatelowi, wyborcy, że wyrażając swoją wolę polityczną oddał głos stracony! By się odwołać do demokracji – czy może być bardziej antydemokratyczne hasło?

 

531x299 (Oryginał: 1170x658) image 531x299 (Oryginał: 1170x658)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka