Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha
1122
BLOG

Rosja jako taka

Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha Polityka Obserwuj notkę 11

  

          Atak na budę przy rosyjskiej ambasadzie był albo głupim wybrykiem imbecyli nie mających nic wspólnego z jakkolwiek rozumianym patriotyzmem albo genialną prowokacją, która czkawką będzie się odbijała polskiej dyplomacji jeszcze prze długie miesiące i powracała gdy przyjdzie taka potrzeba.

            Niejako przy okazji rutynowego już zachowania się strony rosyjskiej w takich wypadkach warto raz jeszcze zdać sobie sprawę jakim państwem był, jest i będzie nasz wschodni sąsiad, bo w przeciwieństwie do klasy politycznej po roku 1918, która z autopsji znała Rosję i Rosjan, ostatnie pół wieku trwania Polski jako prowincji zachodniej imperium tę wrażliwość stępiło, a przede wszystkim spaczyło. Związek Sowiecki miał olbrzymie obszary ukrytej nędzy, wyzysku, zbrodni, pogardy dla człowieka ale miał też genialną machinę prania mózgów, co nie tylko w Polsce ale i w innych wyzwolonych prowincjach byłego imperium jest widoczne do dzisiaj. Stąd co i raz powroty na scenę polityczną partii i person, będących w przeszłości funkcjonariuszami sowiecko – rosyjskiego imperializmu.

            Zmieniają się polityczne fasady ale cele polityczne, polityczna mentalność narodów trwa przez wieki. Rosja potwierdza to w całej rozciągłości. 257 lat tatarskiej niewoli wywarło na rosyjską mentalność trwały wpływ widoczny do dzisiaj. Rosja zawsze była i jest w pojmowaniu roli państwa i człowieka w tym państwie, bliżej Azji niż Europy. To człowiek jest dla państwa, a nie państwo dla człowieka. Człowiek jest śrubką, drobiną w systemie, rab jest niczym. Imperium jest wszystkim. System manifestował się też poprzez nomina – warstwa uprzywilejowana, odpowiednik polskiej średniej szlachty, to dworianstwo – służba na dworze. Ktoś od dworu zależny, kto może jutro swoje przywileje stracić w zależności od kaprysu władcy.

            Rosja jest krajem, który nie przeżył europejskiego średniowiecza z jego etosem rycerskim. A więc z jego honorowym kodeksem, który na trwale wpłynął na europejskie stosunki dyplomatyczne, a nawet zasady prowadzenia wojen. Stąd zdziwienie dwudziestowiecznych dyplomatów europejskich, gdy w stosunkach ze związkiem sowieckim stawali się ofiarami gier do których nie byli przygotowani.  Dobroduszny uncle Stalin owinął sobie w Teheranie i Jałcie swoich, potężnych przecież, sojuszników dookoła palca. Lata później Kennedy wyszedł zdruzgotany z rozmowy sam na sam z Chruszczowem. Odkrycie, że to nie jest taki sam kraj jak reszta Europy, było dla tak zwanego Zachodu szokiem. Dopiero Ronald Reagan miał to odwagę powiedzieć głośno i zareagować adekwatnie. I tu kłania się ów brak czasów średniowiecza i rycerskiego etosu – nie honor i dotrzymywanie umów ale chytrość, która pozwala przeciwnika oszukać, wyprowadzić w pole, a przy okazji ośmieszyć i poniżyć. To jest dziedzictwo owych 257 lat tatarskiej niewoli. Tak jak potrzeba samodzierżawia. Nieważne czy będzie to car, pierwszy sekretarz czy prezydent.

            Rosja była jest i będzie państwem imperialnym. To jej sens i racja trwania. To siła napędowa i spoiwo. Gdy tego kiedyś zabraknie kraj się rozpadnie. Tak więc bezustanne próby, raz mniej raz bardziej udane, imperialnej ekspansji na rożnych polach (nie tylko militarnych) to norma niezmienna od wieków i niezależna od fasady systemowej.

            W kulturze politycznej Rosji konsensus nie jest demonstracją dobrej woli ale objawem słabości. Zatem jako taki jest niemożliwy. Miękka reakcja nie prowadzi do wyciszenia sporu ale do eskalacji żądań. To wszystko elementarz, o którym Marszałek Piłsudski przypominał przy każdej okazji, a o którym zapomniała obecna, pożal się Boże, polska dyplomacja. I to nie ta z komunistycznym jeszcze rodowodem, co by było zrozumiałe, ale ta nowa, która do służby weszła po roku 90tym. Tak to przynajmniej wygląda gdy się ogląda owoce. A po owocach...

            To wszystko o czym napisałem nie ma nic wspólnego ani z rusofilią ani tym bardziej z rusofobią. Ma natomiast wszystko wspólne z realnym i twardym oglądem rzeczywistości. Taka jest i inna być nie chce. I na nic tu mówienie o tym, że z innymi krajami jest podobnie, że też nie dotrzymują umów i tak dalej. Z tym naszym sąsiadem jest tak jak jest. A miejsca na mapie zmieniać sobie nie możemy i nie chcemy. Za to możemy być mądrzejsi w tej, pożal się Boże, wschodniej dyplomacji.

           

           

             

               

531x299 (Oryginał: 1170x658) image 531x299 (Oryginał: 1170x658)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka