Niesławnej pamięci Józef Cyrankiewicz ( kto to? młodzież do wikipedii) mawiał – Koniak jest ulubionym napojem klasy robotniczej, spijanym ustami jej najlepszych synów. Ten sam dowcipny Józio o klasie robotniczej w innych okolicznościach mawiał też, że władza odrąbie im ręce, na władze podniesione. Bowiem ręce podnosić mogła tylko władza. Wszyscy inni musieli je trzymać spuszczone do dołu. Po szwam – jak mawiali za czasów Józia jego protektorzy ze wschodu.
Dzisiaj duch Józia unosi się nad Warszawą. Ten duch, który bywa ważniejszy od litery. Nie bez powodu Monteskiusz ducha praw stawiał ponad literą i od ducha praw danego narodu wywodził umowę społeczną. Takoż i duch praw Józia C. unoszący się nad stolicą, okazuje się w praktyce ważniejszy od fasadowej litery praw III Rzeczypospolitej.
Czym się ten duch Józia charakteryzuje? Po pierwsze lekceważeniem tych, którzy go tak naprawdę utrzymują. Którzy stanowią o jego bycie. Po drugie głębokim przekonaniem, że to nie on dla nich tylko oni dla niego są. Po trzecie nabyciem praw właścicielskich z zasiedzenia – to już moje i nikt nie będzie mi dyktował co mam robić. Po czwarte wreszcie owe ręce podniesione na władzę. Przekonanie, że zbrodnią jest żądanie rozliczenia złej władzy. I to jest istota duch Józia, by nie bawić się w szczegóły.
Duch Józia unosi się nad Warszawą jak morowe powietrze. Zalega po kątach najszacowniejszych urzędowych gmachów. Nic więc dziwnego, że oddychają nim różni dostojnicy i przenikają jak kapota dymem w dorożkarskiej knajpie.
Czy uda się przewietrzyć by ducha Józia usunąć?
Inne tematy w dziale Polityka