Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha
3542
BLOG

"Nasze matki nasi ojcowie" winni są Polacy

Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha Polityka Obserwuj notkę 73

  

            Oburzenie w naszym kraju na niemiecki serial „Nasze matki nasi ojcowie” jest podobne do zdziwienia molierowskiego panaJourdain, że mówi prozą. Jakbyśmy wszyscy zbiorowo zapomnieli co przez lata po roku 1945 działo się w Polsce, a czego konsekwentnie dokonywali Niemcy, szczególnie w tej części Niemiec, która była wolna od sowieckiej dominacji. Porównajmy zatem.

            Niemcy po roku 1945 –Od pierwszego dnia po zakończeniu wojny Niemcy masowo,  zbiorowo i konsekwentnie twierdzą, że nie mieli pojęcia o eksterminacji ludzi w obozach koncentracyjnych. Nie mieli pojęcia o eksterminacji Żydów i Cyganów, masowych egzekucjach i eksterminacji Polaków i Rosjan na terenach okupowanych. Nic nie wiedzieli o niemieckich sposobach prowadzenia wojny totalnej w krajach okupowanych. W publicystyce tamtych lat pomijany jest generalnie temat milionów robotników przymusowych – niewolników pracujących na rzecz Rzeszy. I tak dalej. Niemiecka prasa nie wspomina, że pod koniec wojny NSDAP liczyła 8 milionów członków, za to już około roku 1949, gdy kanclerzem zostaje Konrad Adenauer w mediach zaczynają się ukazywać wspomnienia niemieckich „ofiar” wojny – uciekinierów z Prus Wschodnich, ofiar bombardowań, prześladowanych na terenach pod okupacją sowiecką itp.

              Na początku lat 50tych, pojawia się w publikacjach o 12 latach rządów Hitlera, zamiast określenia Niemcy termin Naziści. Z czasem termin Naziści zastępuje Niemców. W zbiorowej świadomości niemieckiej zaczyna dominować przekonanie, że to nie Niemcy w demokratycznych wyborach poparli Adolfa Hitlera ale, że to Naziści doszli do władzy na skutek bliżej nieokreślonego zamachu. Taki obraz kreuje też oficjalna propaganda niemiecka na użytek Zachodu. Obraz tym bardziej wygodny i do przyjęcia, że już w latach 50tych Niemcy stają się cenionym partnerem gospodarczym Francji a ciągle są najważniejszą w Europie bazą wojskową Stanów Zjednoczonych. Dzisiaj poprawność polityczna nie dopuszcza wręcz mówienia o Niemcach jako o sprawcach II Wojny Światowej i bezprzykładnej eksterminacji narodów. Winni są tylko i jedynie Naziści. Kanclerz Adenauer, sam w przeszłości przeciwnik hitleryzmu, udzielił byłym hitlerowcom, obecnie Nazistom, amnestii.  

            Kim byli Naziści? Uczniowie amerykańskich szkół, na pytanie kim byli Naziści wymienili szereg okupowanych narodów Europy Wschodniej, na jednym z pierwszych miejsc sytuując Polaków. Wśród wymienionych nie było Niemców. To najlepszy dowód olbrzymiego sukcesu propagandowego konsekwentnej polityki niemieckiej w zacieraniu obrazu kata i ofiary.

           Polska po roku 1945 –Jakub Berman, Józef Różański, Julia Brystygierowa i ich koledzy stalinowcy zwalczają polski nacjonalizm i antysemityzm. Do więzień trafiają dziesiątki tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, wykonanych zostaje ponad 12 tysięcy wyroków śmierci, choć szacunki na ten temat ciągle są niepełne.  Utrwalany jest obraz polskiego podziemia niepodległościowego jako organizacji zbrodniczej a AK, zgodnie z linią stalinowskich wytycznych, przedstawiana jest jako partyzantka nie walcząca z Niemcami ale zwalczająca głównie szlachetną partyzantkę radziecką. Tysiące żołnierzy Armii Krajowej trafia do sowieckich łagrów gdzie są gorzej traktowani od jeńców niemieckich.

            Propaganda stalinowska, dla usprawiedliwienia swoich działań w Polsce, kreuje na użytek Zachodu obraz Polaków jako nacjonalistów i antysemitów. Walka o niepodległość z okupantem sowieckim jest dla wczorajszych sojuszników Polski zjawiskiem niewygodnym, a przyjęcie obrazu stalinowskiej propagandy zwalnia ich od wypełnienia nawet pozorowanych zobowiązań.

           Niemcy po roku 1980 –Obraz bliżej nieokreślonych Nazistów, bez narodowości, jest już utrwalonym i powszechnie w świadomości niemieckiej i zachodnioeuropejskiej zaakceptowanym określeniem tych, którzy ponoszą winę za zbrodnie podczas II wojny światowej. Naród niemiecki jest ofiarą a nie sprawcą i katem. Publicystyka niemiecka pełna jest wspomnień tych ofiar a instytuty naukowe, obficie sypią stypendiami dla doktorantów z krajów Europy Wschodniej, którzy zechcą wziąć na warsztat temat niemieckich ofiar II Wojny Światowej.

            Kiedy powstaje „Solidarność” ówczesny kanclerz Niemiec Helmut Schmidt bez żenady wypowiada swoje zdanie: ”Ci Polacy, ci romantycy całkiem zwariowali. Chcą wolności? Wystarczą im paczki.” To najlepiej obrazuje stosunek do wschodniego sąsiada Narodu, który swoje poczucie winy za to co się stało w Europie, sam przed sobą już dawno rozliczył.  

            Z Polakami okazało się to stosunkowo proste. Gorzej z rozliczeniem za Holokaust. Ale i tu konsekwencja dalekosiężnej niemieckiej propagandy jest żelazna. Przez lata ukazały się w niemieckiej prasie dziesiątki tysięcy artykułów o polskim antysemityzmie. Niemieckie uniwersytety równie chętnie jak prace o niemieckich ofiarach wspierają stypendiami prace polskich hienonaukowców o polskim antysemityzmie w czasie wojny. Genialność pomysłu polega na jego prostocie – znaleźć współodpowiedzialnego na którego z czasem można będzie przerzucić całą winę.

            Lata osiemdziesiąte, dziewięćdziesiąte i później – już beż żenady padają hasła, że nie tylko Niemcy są winne wybuchowi wojny i holokaustowi. A może nawet Niemcy najmniej. Niemcy są ofiarą wojny co najmniej tak samo jak inni, szczególnie Polacy. W publicystyce niemieckiej nachalnie pojawia się teza, że Polacy powinni się rozliczyć ze swoją przeszłością. Ciekawe, że Niemcy nie wysuwają takich żądań na przykład w stosunku do Francji, która miała by do rozliczenia szczególnie haniebny okres swojej karty okupacyjnej. Nie żądają tego również od innych. W Polsce natomiast grunt jest przygotowany i latami stalinizmu i latami 90tymi, w których jak na zawołanie pewne środowiska zaserwowały Polakom tzw. „pedagogikę wstydu”. Nie trzeba się też liczyć z polskim sąsiadem, który tak łatwo ulega naciskom Niemców na tworzenie ich pozytywnego obrazu.

            Polska po roku 90tym – Profesor Andrzej Friszke w swojej książce „Opozycja polityczna w PRL 1945 – 1980” tak charakteryzuje środowisko, które w roku 89tym utworzyło największą i przez wiele lat najbardziej opiniotwórczą polską gazetę: „Rodzice większości z nich ocierali się o establishment PZPR. Jednak fakt, że dzieci niektórych prominentów były wśród komandosów, ułatwiał im przekraczanie bariery strachu, dawał względne poczucie bezpieczeństwa.(...) Wielu komandosów wywodziło się z zasymilowanych rodzin żydowskiego pochodzenia. Byli więc bardziej od wielu innych wyczulenia na nacjonalizm, ksenofobię, antysemityzm. Wobec argumentacji patriotycznej i narodowej zachowali nieufność (...) Szukając inspiracji w niestalinowskim komunizmie zwracali się również w stronę  trockistów. (...) W wiele lat potem Michnik wspominał:” Co było dla nas atrakcyjne w ich myśleniu? To, że dzięki trockizmowi można było być zbuntowanym, antysowieckim, a jednocześnie być komunistą-marksistą”.

            Nacjonalizm, ksenofobia, antysemityzm – hasła określające Polskę według przedwojennych członków Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i KP Zachodniej Białorusi, komunistycznego establishmentu PRL. Którzy co najmniej do roku 1956 pełnili kluczowe funkcje. Hasła obecne w propagandzie stalinowskiej i hasła które stały się swoistym „programem wychowawczym” wobec polskiego społeczeństwa po roku 1989. Dowodów na to aż nadto i nie ma potrzeby ich przytaczać.

            Zmasakrowane przez lata komunistycznego systemu poczucie patriotyzmu, dumy narodowej zostało teraz poddane dodatkowo terapii szokowej. Postawione pod pręgierz, ośmieszone i zohydzone z wyżyn jedynie słusznych poglądów wspartych potężnym aparatem medialnym.

            „ Nasze matki nasi ojcowie” są dosyć prostą konsekwencją żelaznej polityki niemieckiej. Konsekwencją analizy tego co się dzieje w kraju sąsiada. Konsekwencją zaserwowanej Polakom „pedagogiki wstydu” i nieporadności pożal się Boże polskiej dyplomacji, która w tej i w tysiącu podobnych sytuacji okazała się dyplomacją przedszkolną.

            To, że możliwe było powstanie tego skandalicznego obrazu jest w dużej mierze zasługą nas samych – Polaków.

            Wielu polskich publicystów i naukowców, pracujących w Niemczech, coraz częściej mówi o odradzaniu się niemieckiej buty.  Ona przecież nie zniknęła jak sen jaki złoty, tylko przyczaiła się w różnych zakamarkach rzeczywistości. Dzisiaj coraz częściej wychodzi na wierzch.  Tak jak poczucie krzywdy – my też cierpieliśmy. Nawet bardziej od innych! W historii nic się nie powtarza tak samo ale warto jednak pamiętać, że z niemieckiej buty i poczucia krzywdy wyrósł kiedyś Adolf Hitler i wszystkie konsekwencje jego rządów. Rządów demokratycznie wybranych przez Niemców w wolnych wyborach. Na razie wyrósł tylko serial „Nasze matki nasi ojcowie”. Co wyrośnie jutro?

531x299 (Oryginał: 1170x658) image 531x299 (Oryginał: 1170x658)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (73)

Inne tematy w dziale Polityka