Zacznę od korzyści, bo te są przyjemniejsze i łatwiejsze do przełknięcia.
Korzyści w Unii odnosiły te państwa które potrafiły być wobec Unijnej biurokracji asertywne. I to wcale nie największe – Dania, która nie zgodziła się na przyjęcie Euro, czy Węgry, z którymi Unia liczy się bardziej niż z o wiele większą potencjałem gospodarczym Polską. Uległość – o czym boleśnie przekonał się rząd PiS prowadziła do eskalacji kolejnych żądań i utraty kolejnych atrybutów suwerenności.
Dzisiejsze Niemcy konsekwentnie budują IV Rzeszę, wedle ciągle aktualnych w długoterminowej polityce niemieckiej wskazówek Friedricha Naumanna, wyłożonych w jego Mitteleuropie.
To stwierdzenie jest już dziś banałem, ale trzeba je powtarzać do znudzenia ponieważ większość Polaków, zaczadzona trzydziestoletnią brutalną inżynierią społeczną, zdaje się o tym nie pamiętać – zatem : WSTĘPOWALIŚMY DO INNEJ UNII, KTÓREJ JUŻ NIE MA I NIE BĘDZIE.
Ta Unia jest dla nas destrukcyjna. Poczynając od deptania naszych praw mimo ciągle obowiązujących traktatów, aż po destrukcję naszego potencjału rozwojowego poprzez niszczące dyrektywy gospodarcze. To Unia która wpycha nas w pułapkę średniego rozwoju, bez wyjścia i widoków na przyszłość. Która marginalizuje naszą kraj i naszą część Europy, szykując jej rolę peryferyjnego zaplecza dla niemieckiej machiny gospodarczej. Zresztą tak, jak to zaplanował Neumann w swojej „Mitteleuropie”.
Dziś Polska stała się już płatnikiem netto. Największe korzyści ciągną ze składkowego funduszu unijnego Niemcy i Francja. Czas, zresztą spóźniony, na uczciwy, rzetelny bilans naszych zysków i przede wszystkim strat, jakie ponosimy dzisiaj i jakie poniesiemy już jutro. Jeszcze żaden rząd i żadna z tych największych politycznych partii nie odważyła się na pokazanie strat.
Ćwierkanie przez niektórych o tym, że Unia „powinna się zreformować” to bajki o Misiu Uszatku. Unia już się nie zmieni, bo Niemcy nie odstąpią od coraz jawniej realizowanego planu budowy IV Rzeszy, czy jakkolwiek byśmy nazwali to do czego jednoznacznie zmierzają.
Dzisiaj potrzeba nie uśmiechniętego bajdurzenia ale prawdy o brutalnej grze, jaką prowadzą zarządzający Unią względem naszego Kraju. Także innych krajów Europy środkowowschodniej. Ale dla nas najważniejsza musi być Polska, bo jak to powiedział przed laty Winston Churchill – Naród nie ma przyjaciół. Naród jest zawsze sam. A przekonaliśmy się o tym w naszej historii ostatnich wieków nie jeden raz. I nie mam żadnych złudzeń, że przy jakimkolwiek zagrożeniu nasi unijni zarządcy, bez chwili wahania poświęcą Polskę na ołtarzu własnego spokoju i pokoju.
To oczywiście wizja ostateczna, ale i taka w państwie które patrzy do przodu i planuje na dziesiątki lat, a nie tylko do najbliższych wyborów, musi być wzięta pod uwagę. Potrzeba zatem wielkiej narodowej dyskusji o dalszym trwaniu naszego Kraju w tym coraz bardziej chorym układzie. Bo jutro może być za późno i obudzimy się w czarnej …. żeby było elegancko powiem: i obudzimy się w czarnej otchłani. A wtedy już nie będzie czego zbierać.
Inne tematy w dziale Polityka