Młodzi Ukraińcy unikają poboru do wojska przekraczając polską granicę.
Jestem za pomaganiem Ukrainie w wojnie z Rosją w interesie polskiej racji stanu. W interesie, bo stale warto pamiętać o tej odwiecznej prawdzie, że państwa i narody nie mają przyjaciół, mają interesy, a wdzięczność nie jest walutą w stosunkach między państwami i narodami.
Czy zatem jest w interesie polskiej racji stanu zjawisko o którym poniżej.
Od roku, choć trudno precyzyjnie ten czas określić zaczęli pojawiać się w Polsce młodzi Ukraińcy w wieku określanym jako wiek poboru do wojska. W Warszawie, Poznaniu Łodzi, Krakowie, Gdańsku ( z tych miast mam wiadomości) jest ich coraz więcej. Młodzi mężczyźni 20-30 lat, ubrani często w markowe ubrania. Starają się specjalnie nie rzucać w oczy, ale są widoczni w klubach, kafejkach, na ulicach itd. Nie wyglądają na niepełnosprawnych zwolnionych od służby wojskowej. Wręcz odwrotnie – prezentują się zdrowo, schludnie, zamożnie nawet. O wiele lepiej niż ci sprzed wojny ukraińscy goście, którzy ciężko pracowali w Polsce choćby na budowach.
Nie wiem ile jest prawdy w informacji, której udzielił mi poznany Ukrainiec, że przekroczenie granicy z Polską przez młodego człowieka w wieku poborowym, to po stronie ukraińskiej koszt od dziesięciu tysięcy dolarów w górę. Nie sprawdziłem tego i nie mam jak sprawdzić. Tym niemniej zjawisko młodych mężczyzn z Ukrainy w wieku poborowym, coraz liczniejszych w naszym kraju, istnieje. Od mojego Ukraińca dowiedziałem się też, że teraz granicę z Polską przekraczają coraz liczniej siedemnastolatkowie, którym do wieku poborowego zostało kilka czy kilkanaście miesięcy. Podobno to nowe zjawisko.
Według polskiego prawa dezercją jest nie tylko opuszczenie szeregów wojska, ale także uchylanie się od poboru. Być może prawo ukraińskie widzi to inaczej, choć wątpię. Opisane zjawisko jest przede wszystkim problemem państwa ukraińskiego. Czy jednak postawienie Polski w roli habu dla ukraińskich dezerterów jest w interesie polskiej racji stanu? Kto powinien na to pytanie znaleźć odpowiedź i to szybko? Nie jestem w stanie rozstrzygnąć. Mimo to, może warto przyjrzeć się sprawie bliżej, a nie tropem mickiewiczowskich bohaterów stwierdzić : „ Ja z synowcem na czele – i jakoś to będzie !”
Inne tematy w dziale Polityka