…liście stały się dzisiaj powszechne poczynając od Pana Prezydenta a kończąc na ostatnim nibypolityku z Pikutkowa Dolnego o Górnym już nie wspominając. Są we wszystkich ugrupowaniach, frakcjach i podfrakcjach. We wszystkich barwach politycznych i seksdewiacjach do polityki aspirujących. …liście szerzą się jak pożar na stepie nie tylko w polityce zresztą, ale tam je najlepiej słychać i docierają siłą rzeczy do najszerszego forum słuchaczy.
-Już państwo słyszeliście itp. Już państwo widzieliście itd. Już państwo zrobiliście – przemawia Pan Prezydent, pan premier, pan minister, lider opozycji, konkurent lidera i konkurent konkurenta.
Szanowni Panowie i panie zresztą też, w polityce i nie tylko - widzieliście, słyszeliście, mówiliście to wy Macieju, wy Maciejowo, wy towarzyszu. Państwo słyszeli, widzieli, mówili.
Nie po to Komitet Centralny Narodowy 22 stycznia 1863 roku wydał manifest, który nadawał prawa obywatelskie wszystkim mieszkańcom Polski, bez względu na wyznanie, narodowość i pochodzenie społeczne, podnosząc wszystkich obywateli do godności państwa właśnie. Nie po to, by nawet Pan Prezydent zwracając się do obywateli per Państwo w pierwszej części zdania, w drugiej zwracał się do nich per wy (Macieju, Maciejowo, Wojciechu itp.), jak to onegdaj za pańszczyzny, a później i za komuny bywało. –Wy towarzyszu się tak nie cieszcie, bo jutro będziecie płakać itp.
Skąd ten potworek językowy się wziął? Czyżby z postkomunistycznych resentymentów do języka minionego? Tak żeby i państwo było całe i liście się ostały. Choćby w części. Może i tak, a może i nie. Jakaś tajemnica z pewnością w tym tkwi. Tajemnica głęboko ukryta w pokładach podświadomości. Jednak język polski to nasze dobro narodowe. Najważniejsze i niezbywalne. Czas wreszcie z szacunku do tego dobra z liści zrezygnować. Raz i na zawsze.
Inne tematy w dziale Rozmaitości