Unia chce przejąć zarządzanie naszymi lasami państwowymi. Na razie słychać ze strony rządowej głośne okrzyki oburzenia na ten kolejny kolonialny pomysł, ale ekstrapolując na podstawie wszystkich wcześniejszych okrzyków nietrudno przewidzieć, że za miesiąc, dwa, trzy, premier Morawiecki wstanie z kolan, pojedzie do Brukseli i podpisze odpowiedni dokument zrzeczenia się naszej, tym razem leśnej, suwerenności. Wszystko dla dobra Polski i Polaków. Przy okazji przywiezie następnych trzysta (oby tylko) kamieni milowych, które uzgodnił dla dobra itd.…..
By nie drażnić opinii, opinia dowie się o tym nie od razu i po kawałku. Bo kawałek łatwiejszy do strawienia niż kawał. Pijarowcy orzekli, a premier nauczył się w poprzedniej pracy pijarowców słuchać , że samobójstwo samostanowienia, czyli suwerenności państwowej, łatwiejsze jest do strawienia po kawałku. Tak jak samobójstwo partii politycznej, które na naszych oczach popełnia PiS, wpisawszy się w narrację opozycji o zbawienności dla naszego istnienia funduszy z KPO. A przecież liderzy PiS nie są politykierami spod sklepiku z piwem w Pikutkowie Dolnym. Tak mi się przynajmniej wydaje. I dlatego nie rozumiem skąd to się wzięło? Przecież student pierwszego roku ekonomii poznawszy warunki KPO bezbłędnie orzeknie, że dla Polski jest to najgorszy interes stulecia. Pożyczka, a nie żadna darowizna, przeznaczona głównie na redukcję CO2 w przemyśle, co zaowocuje zdławieniem konkurencyjnych dla sąsiada zza Odry gałęzi owego przemysłu. Tak, jak to już w przeszłości niejednokrotnie bywało. Nie wie o tym były bankowiec, szef banku, wykształcony ekonomista? Wie. Musi wiedzieć, więc dlaczego?
Najbardziej kuriozalne w tym wszystkim jest wystąpienie niemieckich przedsiębiorców do swojego rządu, żeby wreszcie uruchomić to KPO dla Polski, bo oni, niemieccy przedsiębiorcy, nie zarabiają. Było kiedyś takie wyliczenie, że z jednego euro funduszy unijnych dla Polski, do Niemiec wraca 98 centów. Później poprawiono na 95. Ile wróci z KPO?
Być może są jacyś mędrcy, którzy widzą ukryty sens w posunięciach partii obecnie rządzącej. Ja, bez satysfakcji, a nawet z pewną przykrością, widzę big do przepaści, do samozniszczenia. Może tak musi się stać, żeby wszystko uległo przewartościowaniu? Także to, że Unia ni jest Świętym Gralem rozdającym dobra, ale dosyć okrutną areną twardej walki o interesy i dominację. Także nad Polską.
Inne tematy w dziale Gospodarka