Kiedy o północy walnęły korki od szampanów, a miasto ekslodowało fajerwerkami, zapewne niewiele osób myślało o Leśmianie. A szkoda: bowiem od tej właśnie chwili, gdy zegar rozpoczął nowy rok, utwory Bolesława Leśmiana wyszły spod działania prawa autorskiego i rozpoczęły nowe życie w domenie publicznej.
Dzięki temu możemy zamieścić te utwory w bibliotece internetowej Wolne Lektury. Nie tylko my - od teraz wszyscy mogą z tych tekstów korzystać w dowolny sposób. Wystawiać na scenie, wydawać drukiem, śpiewać jako piosenki, dzielić się nimi w internecie. Bez przeszkód.
Oczywiście, nie tylko o Leśmiana chodzi, ale w ogóle wszystkich autorów zmarłych w roku 1937. Dziś można korzystać m. in. z dzieł Andrzeja Struga czy Zbigniewa Uniłowskiego. Z zagranicznych najbardziej zapewne ucieszy nas zdjęcie restrykcji z prozy H. P. Lovecrafta (choć nie należy zapominać o prawach tłumaczy, którym mogło się zemrzeć później). Muzycy świętować będą uwolnienie praw do utworów Jeana Sibeliusa, George'a Gershwina i Karola Szymanowskiego.
Domena publiczna to rodzaj skarbca kultury, wspólnego dobra, z którego wszyscy mogą korzystać na równych prawach, bez ograniczeń i opłat. Istnienie domeny publicznej jest gwarantem dostępu do dóbr kultury, ten zaś jest naszym obywatelskim prawem zapisanym w polskiej konstytucji. Nic dziwnego, że Dzień Domeny Publiczniej najhuczniej obchodzą bibliotekarze.
Dziś serdecznie wszystkim zapraszam na Dzień Radości Wolnych Lektur - 16 stycznia o godz. 12 spotkamy się na konferencji w Bibliotece Narodowej, by wspólnie świętować przejście Leśmiana i tysięcy innych utworów do domeny publicznej. Swoją obecnością zaszczycą nas przedstawiciele Ministerstwa Kultury, zaplanowaliśmy też szereg dodatkowych atrakcji.
Dzień Domeny Publicznej jest świętem radosnym, ale powinien nas też skłaniać do zadumy. Zasadą jest, że po jakimś czasie wszystkie dzieła mają zasilić domenę publiczną, jednak czas działania polskiego prawa autorskiego został w ciągu ostatnich kilkunastu lat znacznie wydłużony. Jeszcze na początku lat 90. było to 25 lat od śmierci autora, potem ten czas wydłużono na 50 lat, dziś jest to już lat 70. W ten sposób odebrano nam prawo (bo przedłużenie to, wbrew zasadzie iż prawo nie działa wstecz, obejmowało także autorów już do domeny publicznej należących) do swobodnego wykorzystywania wielu cennych utworów.
To zupełnie nieuzsadnione przedłużenie doprowadziło do paranoidalnej sytuacji - oto miłośnicy literatury i książek cieszą się, iż autorowi zmarło się raczej wcześniej, niż później. Jednym z najczęstszych "czarnych żartów" cyfrowych bibliotekarzy jest narzekanie, iż ktoś tam był długowieczny, bo uniemożliwia to udostępnienie jego dzieł. Mi też się to zdarza - i nie bez powodu. Na legalne zamieszczenie w bibliotece internetowej tekstów Baczyńskiego poczekam do roku 2015. Na teksty Gałczyńskiego i Tuwima - do roku 2024. Tekstów Białoszewskiego, które wejdą do domeny publicznej w roku 2054, mogę nie doczekać. Tekstów Miłosza, rok 2075, nie doczekam na pewno. A wszystko to tylko biorąc pod uwagę, iż okres trwania praw autorskich nie zostanie ponownie wydłużony. Koncerny muzyczne już zaczęły mówić o 90 latach...
Dlatego od przyszłego roku chciałbym rozpocząć już regularne świętowanie przechodzenia kolejnych dzieł do domeny publicznej. Sylwester 2009 zapowiada się wspaniale: Bruno Jasieński, siostra Faustyna Kowalska, Karel Čapek i Osip Mandelsztam. Będzie się działo!
Swoją drogą zaś warto przypomnieć sobie pomysł, jaki omawialiśmy z "ojcem chrzestnym" tego święta Piotrem Waglowskim - pomysł stworzenia bazy danych najważniejszych utworów mających przejść do domeny publicznej. Na razie taką bazę danych dotyczącą lektur szkolnych zaczęliśmy tworzyć na wiki Wolnych Podręczników - zapraszam do jej rozwijania (konieczna rejestracja).
Inne tematy w dziale Polityka