Dwa tygodnie temu synowie WO nauczyli mnie grać w Magic the Gathering, strategiczną grę karcianą. Gra jest niezmiernie wciągająca, w związku z czym w szybkim czasie zapamiętuje się mnóstwo informacji typu "Zimny Oddech blokuje moce ognia".
13-letni Anshul Samar postanowił wykorzystać ten uboczny skutek grania w gry i stworzył grę Elementeo - strategiczną grę karcianą, w której gra się kartami z... układu okresowego pierwiastków. Karty atomy, karty cząsteczki, karty laboratoryjne. Prawdziwe reakcje i właściwości. Prawdziwa wiedza. Genialne.
Nieletni biznesmen stał się z miejsca gwiazdą poważnej konferencji TiECON, i jak sądzę czeka go świetlana przyszłość biznesowa. Jeśli opis gry w pełni odpowiada jej grywalności, to niewątpliwie o Elementeo jeszcze usłyszymy
A ja piszę o tym, bo w polskiej dyskusji o podręcznikach dużo sił i czasu poświęca się na problem ich ceny lub odpowiedniego przedstawienia historii naszego zakątka Europy, ale zgoła w ogóle nie myśli o ich edukacyjnym potencjale.
Tymczasem dzieciaki które "nie chcą się uczyć" bezproblemowo opanowują potężne biblioteki informacji na temat fikcyjnych światów - Pokemon, Bionicle, World of Warcraft, you name it - o ile tylko pomaga to w grze. Wykorzystanie tej naturalnej skłonności do nauki realnej wiedzy to pomysł rewelacyjny.
Jak na razie większość gier edukacyjnych, z którymi miałem do czynienia, miała strukturę i seksapil teleturnieju "Koło fortuny". W najlepszym przypadku. Ktoś słyszał o czymś, co by wyrastało znacząco ponad ten poziom?
Inne tematy w dziale Polityka