Jarosław Flis Jarosław Flis
401
BLOG

Zduńska Wola wyborców

Jarosław Flis Jarosław Flis Polityka Obserwuj notkę 32

 

Centralne media odnotowały wyniki pierwszej tury wyborów prezydenta Zduńskiej Woli. Pewnie dlatego, że zwyciężył w nich brat znanego prezentera – Piotr Niedźwiecki. Za takim zainteresowaniem stoi też pewnie konflikt w lokalnej PO, którego pierwsza tura była ostatecznym rozstrzygnięciem. To kolejny – po Olsztynie – interesujący prognostyk przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi. Nie wnikając w subtelności lokalnej sceny politycznej, warto zauważyć kilka faktów:
Urzędujący wiceprezydent miasta i działacz lokalnych struktur ugrupowania, rozważany jako kandydat do partyjej nominacji, podnosi bunt i startuje samodzielnie. Zostaje wyrzucony z partii, ale zdobywa w pierwszej turze ponad dwukrotnie więcej głosów od jej formalnego kandydata. Pomimo faktu, że kandydat ten (w odróżnieniu od Olsztyna) jest postacią ze znaczącym dorobkiem (wieloletni dyrektor szkoły, były przewodniczący rady miejskiej). „Buntownik” dostaje co trzeci oddany głos, oficjalny kandydat - 14%.
Obaj kandydaci związani z PO dostają łącznie ponad 47% głosów. W wyborach sejmowych PO owszem wygrała w Zduńskiej Woli wybory, lecz zdobyła mniejsze poparcie – 37.
Na kolejnym miejscu, nagradzanym wejściem do drugiej tury, jest zastępca odwołanego w referenum prezydenta, kandydat z listy LiD w ostatnich wyborach parlamentarnych, członek SLD. Dostaje 24% głosów, wobec 18% jakie zdobył tu LiD w 2007.
Kandydat PiS zajmuje trzecie miejsce, zdobywając prawie 20% głosów. Wyprzedza oficjalnego kandydata PO, lecz daleko mu do poparcia, jakie miało tu PiS w 2007 roku (34%). „Czarnym  koniem” nie zostaje tym razem kandydat PSL – zdobywa tylko 3% głosów, mniej niż ludowcy dostali ostatnio (niecałe 5%).
Co z tego wynika? Po pierwsze – nie ma co się ekscytować wynikami wyborów samorządowych jako prostym odzwierciedleniem ogólnopolskich identyfikacji partyjnych. Tak jak wybory w Olsztynie nie były dowodem na spadek poparcia dla PO i wzrost dla PSL, tak wybory w Zduńskiej Woli nie są dowodem na tezę przeciwną.
Nie można jednak powiedzieć, że ram krajowych podziałów w samorządzie nie ma. Są jednak dość luźne i można je przesunąć całkiem sporo. Potwierdza się natomiast, że istotnym atutem w wyborach może być status buntownika przeciwko partii, z którą się jest jednoznacznie utożsamianym. Elektorat rozpoznaje swoich, zaś oficjalna partyjna nominacja nie robi na nim aż takiego wrażenia. W każdym razie wygląda na to, że wyborcy PO w Zduńskiej Woli są bardziej obywatelscy, niż ich partia.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka