Jarosław Flis Jarosław Flis
97
BLOG

Olsztyn na ludowo

Jarosław Flis Jarosław Flis Polityka Obserwuj notkę 12

 

Rzeczpospolita informuje o zakulisowych zabiegach i naciskach, by Piotr Grzymowicz, popierany przez PSL, zrezygnował z kandydowania na prezydenta Olsztyna po zwycięskiej dla siebie pierwszej turze. Jeśli PO faktycznie podjęło takie negocjacje, to chyba nie grzeszy zdolnością przewidywania. Nie bardzo sobie wyobrażam siłę, która mogłaby powstrzymać nie tyle PSL, ile samego kandydata, przed zajęciem tak bezpiecznego stanowiska, jakim jest prezydent miasta. Wybory ma już przecież wygrane. Nie ma dla mnie wątpliwości, na kogo zagłosuje większość wyborców PiS i SLD, których kandydaci nie weszli do drugiej tury. Przykład wyborów do senatu pokazuje, że to PSL jest partią położoną dokładnie w centrum sceny politycznej. Także patrząc z perspektywy wyborców obu tych – teoretycznie – biegunowo różnych partii. Jeśli tylko PiS lub LiD rezygnowało z wystawiania kompletu kandydatów w wyborach do senatu, to natychmiast wzrastała liczba głosów zdobywanych przez kandydata PSL.
W zamian za odpuszczenie Olsztyna, PO oferuje ponoć PSL stanowisko drugorzędnego ministra, do obsadzenia kiedyś w przyszłości. Nijak się to ma jako wartość do solidnego przyczółka w miejskim samorządzie. Poza tym, wycofanie się kandydata na tym etapie byłoby upokorzeniem i drwiną z wyborców. Natomiast sukces w walce z kandydatem PO na pewno tchnie nieco optymizmu w serca ludowców, z trudem budzących się z głębokiego snu, w który zapadli w minionym roku.
Wyniki wyborów prezydenta Olsztyna są gorzką pigułką dla PO. W 2007 roku partia ta zdobyła tu grubo ponad 50 proc. głosów – prawie 10 razy tyle, co PSL. Jednak postawienie na osobę bez wcześniejszej pozycji, gdy stronnictwo poparło byłego wiceprezydenta miasta – „bezpartyjnego fachowca” - tak się, jak widać, kończy. Nawiasem mówiąc, Grzymowicz dostał się niegdyś do rady miasta z list SLD. Widać to gdy spojrzeć na wyniki kandydata oficjalnie wystawionego przez Sojusz. O ile PO dostała raptem połowę tego, co w 2007 roku, to kandydat SLD zdołał przyciągnąć tylko co czwartego wyborcę LiD. SLD też postawił w Olsztynie na „nową twarz” – trzydziestolatka bez pozycji poza aparatem. Taka polityka ułatwiła zadanie Grzymowiczowi.
To kolejne potwierdzenie tezy, którą stawiałem na półmetku samorządu – ogólnokrajowe partie mają wielki kłopot z wystawianiem sensownych kandydatów w wyborach prezydentów. Niechętnie przyjmują kandydatów o dużym stopniu niezależności – jeśli jednak tego nie zrobią, muszą się liczyć z upokorzeniem. PSL całkiem sprytnie dał swój szyld kandydatowi o wcześniejszej pozycji i teraz może się cieszyć ze „swojego” triumfu. Jaki jest w tym triumfie udział partii jako takiej, można mieć wątpliwości. Jednak z punktu widzenie rozgrywek między partiami jest to gambit godny docenienia.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka