Wczorajsze występy kandydatów trudno uznać za szczególnie udane, o ile się nie jest ich zagorzałym zwolennikiem. Ci, u których można się doszukać jakiejś adekwatności środków do celów i tak są na totalnym marginesie, szkoda ich więc wymieniać. Jedyną godną uwagi akcją był absurdalny atak Korwina na Kukiza, którzy dziś przyniósł już zupełnie odjechane echa. Trudno sobie wyobrazić, by którykolwiek z nich mógł cokolwiek zyskać na takiej drace. Bronisław Komorowski wywinął się z wczorajszej hecy małym kosztem, lecz nic dziś nie wskazuje na to, by udało mu się wywinąć od drugiej tury.
W dzisiejszym tygodniku można znaleźć mój ostatni komentarz przed pierwszą turą. Tu fragment (kursywą) i uzupełnienia, dla których nie znalazło się miejsce w druku:
Żaden z dwójki głównych kandydatów nie ma dziś jednoznacznej przewagi – poparcia większości. Za dwa tygodnie system wymusi taką większość. Zanim jednak dojdzie do ostatecznej decyzji, trzeba odsiać wszystkich pozostałych kandydatów. Dopiero wtedy będziemy realnie wybierać kogo wolimy - prezydenta czy pretendenta.
Za rozproszenie głosów w pierwszej turze odpowiadają społeczne podmuchy z różnych stron. Za chwilę wybory parlamentarne, w których za zwycięstwo uchodzić może przekroczenie progu wyborczego, choćby przekładało się to na zdobycie jednego mandatu. Mniejsze partie wystawiły więc kandydatów bez wiary w zwycięstwo, lecz by coś ugrać na zaś. Dodatkowo popędzane obawą, że brak kandydata oznacza wypadninęcie z obiegu a tym samym ze świadomości i przyzwyczejeń wyborców. Dla partii budowanych wokół jednej osoby było to też bardzo wygodne – nie trzeba było pokazywać innych postaci a zaangażowanie lidera dawało nadzieję na przywagę względem większych partii, które swoich przywódców wystawią w wyborcze szranki dopiero jesienią. Można też było próbować kartą młodości jako etatowego medialnego wyróżnienia.
Jednak żaden z takich kandydatów nie podebrał dodatkowych wyborców dwójce liderów. Nominaci partyjnego peletonu mają dziś w sondażach poparcie niższe od tego, na jakie mogą liczyć ich stronnictwa. Niemniej w sumie zbierają kilkanaście procent. To akurat tyle by stać się obiektem zabiegów uczestników ostatecznego pojedynku. Tym samym zyskać dodatkowe punkty w grze o zainteresowanie opinii publicznej. Dla nich każdy news się liczy – wszystkie wszak jesienią będą walczyły o przetrwanie. Żadna nie może być absolutnie pewna przekroczenia magicznych pięciu procent poparcia.
Tym, kto na ostatniej prostej zamieszał najwięcej, jest Paweł Kukiz. Kapitałem założycielskim jego kampanii jest odwołanie do dwóch mitów polskiej polityki – niechęci do partii i wiary pokładanej w jednomandatowych okręgach wyborczych (to mity powiązane bardziej ze sobą niż z wiedzą o realnej polityce – chociażby tej, z którą mamy do czynienia w naszych gminach, gdzie JOW właśnie wprowadzono, a bezpartyjność święci ponoć triumfy...). Lecz prawdziwy wiatr w żagle Kukiza może wynikać ze słabości głównych kandydatów. Słabości spotęgowanych przez dwuetapową procedurę wyboru prezydenta. (...)
Cóż mają w takiej sytuacji zrobić ci, których zdaniem PO zasłużyła na porażkę, lecz PiS nie zasłużył na zwycięstwo? Wybór pomiędzy tymi, którzy ignorują kluczowe problemy, a tymi, którzy proponują dla nich złe rozwiązania, jest rzeczywiście ciężki. Jednak taką decyzję trzeba będzie podjąć dopiero za dwa tygodnie. W najbliższą niedzielę ci, których entuzjazmu nie wzbudza oferta głównych rywali, mogą pokazać im obu żółtą kartkę, nie napędzając przy okazji nadziei żadnej z pozostałych partii. To wydaje się powodem wzrastającego poparcia dla Kukiza. Jego wiara w proste rozwiązania świadczy o oderwaniu od rzeczywistości? Cóż z tego. Nie ma szans na wejście do drugiej tury? Tym lepiej. Akurat w tych wyborach, przy obecnych sondażach, można sobie pozwolić na zagłosowanie antysystemowe – wszak do realnego obalenia systemu na pewno to nie doprowadzi.
Będzie bardzo intrygujące, jak Komorowski i Duda powalczą o wyborców Kukiza w kolejnych dwóch tygodniach. Czy będą potrafili wyjść poza straszenie przeciwnikiem, przetykane truizmami.
Cały tekst w TP.
Inne tematy w dziale Polityka