Jarosław Flis Jarosław Flis
497
BLOG

Zgoda - ale na co?

Jarosław Flis Jarosław Flis Polityka Obserwuj notkę 12

Wszyscy się zgadzają tylko w tym, że zgoda jest potrzebna. Na co jednak konkretnie miałyby się zgodzić skłócone strony? To pytanie znacznie trudniejsze - czy to w rządzie, czy na prawo, czy na lewo od niego. Warto zatem zrobić katalog problemów, przez które tak pożądana zgoda zostaje wystawiona na próbę.
Konstatacje, że partiom rządzącym opłaca się znaleźć porozumienie, nie oznaczają jeszcze przecież wcale, kto komu powinien ustąpić i w czym. Równie ciekawe jest tu to, co dzieje się w opozycji. Łączenie i dzielenie, przejmowanie i przykrywanie - czy to tylko dostarczanie pożywki mediom i widzom, spragnionym codziennej dawki newsów? Co zatem może stać za sporami?

1) Wartości
Coś, czego uzgodnienie jest teoretycznie najtrudniejsze. Ci, którzy w coś wierzą, niechętnie to porzucają. Generalnie owszem, lecz przecież nie sposób sobie wyobrazić współcześnie ugrupowania, w którym wszyscy ze wszystkim się zgadzają we wszystkich sprawach. Każdy, kto ma własne poglądy, idzie tu na ustępstwa. Z zasady obowiązuje jakiś program minimum, zaś w pozostałych sprawach "się zobaczy". Choć takie porozumienie jest niby nieuniknione, lecz zawsze można się śmiertelnie pokłócić o to, co w tym programie minimum się ma znaleźć. Patrz - Marek Jurek w 2007 roku.
2) Cele strategiczne
Tu najlepszym przykładem jest spór na lewicy. Czy chodzi o pozbawianie dominacji PO i zajęcie jej miejsca jako głównej siły przyszłego rządu, czy też tylko o załapanie się na mniejszościowego partnera koalicji w miejsce PSL. Poza dominacją i partycypacją we władzy w polityce może chodzić też o samo polityczne przeżycie (JKR) lub czystą ekspresję swych poglądów (JKM). Rozstrzygnięcia dla niektórych ważne same w sobie, na pewno zaś mające konsekwencje na niższych poziomach ogólności.
3) Środki na drodze do celu
Od tempa zmian, przez dobór sojuszników, po ton w kampanii wyborczej - wszystko może być tu dyskusyjne. Szczególnego znaczenia nabiera to w przypadku niepowodzenia. To jest źródłem paradoksu - jeśli jest tak źle, że trzeba zmienić coś w działaniu, jest to jeszcze jedna okazja by się pokłócić i by przez to było jeszcze gorzej.
4) Władza
Można by przyjąć, że to jedynie wykonawstwo tego, co jest wspólnym ustaleniem. Lecz spory na trzech wymienionych poziomach najłatwiej  jest rozstrzygnąć na swoją stronę, sprawując formalną władzę nad całą strukturą.  Zwłaszcza, jeśli jest to też władza nad członkostwem w strukturze. Wtedy można oponentów pozbawić nie tylko wpływu na decyzję, lecz także nadziei na uzyskanie takiego wpływu w przyszłości.
By zacytować Donalda Tuska sprzed roku - O tym, co dobre dla Platformy, decyduję ja. Wniosek, który wypada z tego wyciągnąć każdemu innemu politykowi PO jest prosty - jeśli chcę wziąć udział w decydowaniu, co jest dobre dla Platformy, muszę zająć miejsce Tuska.
5) Ambicja
Władza to nie musi być koniecznie służba wspólnie ustalonym wartościom, celom czy środkom. To nie musi być nawet środek na narzucenia swojej wizji. To jest przecież dla wielu wartość sama w sobie.  Obroty na rynku prestiżu mogą - niczym na współczesnym rynku finansowym - całkowicie oderwać się od świata rzeczywistych wartości.

Najłatwiej nawoływać do zgody w ostatniej sprawie. Najchętniej oczywiście robią to ci, których zadowala aktualna dystrybucja prestiżu. Tyle, że malkontenci nigdy nie uzasadniają swego niezadowolenia niezaspokojonymi ambicjami. Im zawsze o coś chodzi. Im wyższa jest półka, z której pochodzą uzasadnienia różnicy zdań, tym mniejsze podejrzenia, że chodzi właśnie o rozbuchane ego. Tyle, że uderzenie w najwyższe tony często brzmi fałszywie. Na polu wartości wyrazistość i doktrynerstwo nie są bardzo łatwe do rozróżnienia.
Cele strategiczne są z kolei czymś, co poza samą organizacją nie jest śledzone ze szczególną uwagą. Tak jak w piłce nożnej - kibiców ekscytuje gol, wślizg lub drybling, lecz przecież nie założenia taktyczne trenera.
Na mój gust kluczowe znaczenie ma punkt 3 - dobór środków. W szczególności zaś - sposób rozstrzygania sporów na tym polu. Tu pełnej zgody nie będzie nigdy. Jeśli jednak zapanuje zgoda co do zasad wewnętrznej gry, może mieć ona olbrzymią siłę integrującą. Coś, co naszym partiom bardzo jest potrzebne.
Okazją do rozstrzygania takich sporów jest wewnętrzna walka o władzę. Jednakże pod warunkiem, że prowadzona jest otwarcie a jej wyniku rozstrzyga możliwie dużo osób. Nie delegaci, których można kupić za etat w administracji. Ludzie tacy jak większość czytelników tego bloga - zainteresowani sprawami publicznymi ze względów innych niż doraźne osobiste korzyści.
Koniecznie jednak liderzy powinni zostać pozbawieni możliwości rozstrzygania, kto "szkodzi partii". W szczególności nie powinni mieć prawa do wykluczenia z jej szeregów. To niebezpieczny wirus, zmyślnie podszywający się pod troskę o dobro wspólne. Wszystkie tak dobrze znane nam z ostatnich lat oskarżenia o taką "zbrodnię" okazywały się samonapędzającymi się intrygami o podłożu ambicjonalnym - od Zyty Gilowskiej po Zbigniewa Ziobrę. Zawsze osłabiającymi organizację.
Ci, którzy krytykują, dla organizacji pożyteczni są w jej środku. Wypychanie ich na zewnątrz tylko czasami jest wypchaniem w niebyt. Z zewnątrz najczęściej psują krew znacznie bardziej, niż gdyby zostali w nadziei na odwrócenie się karty.
Przy okazji uporządkowanej walki o władzę najłatwiej jest też rozstrzygnąć strategiczne dylematy - rzadsze, lecz bardziej doniosłe. Zaś porozumiewania się pomiędzy różnymi organizacjami, nawet jeśli nie jest wykluczone, to jednak jest znacznie kosztowniejsze. Widać to na przykładzie umowy Kaczyński-Jurek czy relacji Tusk-Pawlak.
Na koniec ostrzeżenie. Wiem, że pogląd o praktycznej użyteczności demokracji wewnętrznej nie ma wielu wyznawców. Lecz dla wszystkich wierzących w zbawienne skutki "oczyszczania szeregów ze zdrajców i szkodników" celem zapewnienia jedności ugrupowań, pozwalam sobie przytoczyć listę partii zasiadających w brazylijskim parlamencie po ostatnich wyborach:

Partia Pracujących (PT), Partia Ruchu Demokratycznego Brazylii (PMDB), Partia Socjaldemokratyczna Brazylii (PSDB), Demokraci (DEM), Partia Republiki (PR), Partia Postępowa (PP), Brazylijska Partia Socjalistyczna (PSB), Demokratyczna Partia Pracy (PDT), Brazylijska Partia Pracy (PTB), Partia Socjal-Chrześcijańska (PSC), Komunistyczna Partia Brazylii (PCdoB), Partia Zielonych (PV), Socjalistyczna Partia Ludowa (PPS), Brazylijska Partia Republikańska (PRB), Partia Mobilizacji Narodowej (PMN), Partia Socjalizmu i Wolności (PSOL), Partia Pracy Brazylii (PTdoB), Humanistyczna Partia Solidarności (PHS), Postępowa Partia Republikańska (PRP), Odnowiona Partia Pracy Brazylii (PRTB), Partia Socjal-Liberalna (PSL), Chrześcijańska Partia Pracy (PTC).

Najsilniejsza nie zdobyła nawet 17% głosów. Każda z nich na pewno apeluje do pozostałych o zgodę.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka