Jarosław Flis Jarosław Flis
1194
BLOG

Kolej na kobiety?

Jarosław Flis Jarosław Flis Polityka Obserwuj notkę 34

Dziś na komisji sejmowej staje ostatecznie sprawa parytetu. Tak jak pisałem przed miesiącem (tu), wszystko wskazuje na to, że PO i SLD poprą 30% parytet. Renata Grochal na łamach GW (tu) analizuje skład list głównych partii - dostrzegając tu zmiany, lecz dalece poniżej jej oczekiwań. Jednak po bliższym oglądzie potwierdza się tylko moja hipoteza sprzed miesiąca - kampania na rzecz parytetu pozwoliła partiom zapełnić luki na listach, które są konsekwencją idiotycznego systemu łączącego długaśne listy z głosem preferencyjnym. Partie miały już przed czterema laty kłopoty z zapełnieniem list - nie ma wcale tak dużo chętnych na "naganiaczy".


Do konkretów - rzecz w tym, że np. w sejmikach, pomimo ewidentnego wzrostu liczby kobiet na listach, liczba mężczyzn na listach wcale się nie zmieniła! Na listach LiD w 2006 roku było 693 mężczyzn i 194 kobiety, co stanowiło 22%. Teraz w SLD kobiet jest już 32% - 333 kandydatki. Liczba mężczyzn wzrosła i tak, choć minimalnie - do 703 kandydatów. Nieomal identyczna sytuacja jest w PO i PiS. Jest teraz po prostu więcej naganiaczy, bo wzrosła liczba tych płci pięknej. Zawsze trzeba przypominać o skali zjawiska - w 2006 roku LiD zdobył 66 mandatów. Symulacje na podstawie wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich wskazują na zbliżoną liczbę mandatów w okręgach. Czy zwolennicy parytetu uświadamiali ten problem dodatkowym 140 kobietom, które udało się wciągnąć na listę? Podobno więcej jest kobiet na jedynkach SLD. Nie sprawdzałem jeszcze, lecz ciekawe, ile z tego wzrostu to jedynki w tych 22 okręgach sejmikowych (co czwarty okręg), w których lewica przed czterema laty nie wzięła mandatu. Lewica jest najbliżej parytetu najwyraźniej dlatego, że przed 4 laty miała największe luki na listach.


W tekście Renaty Grochal jest śródtytuł "Dalej od Warszawy, dalej od parytetu".  To twierdzenie jest bliższe prawdy, niż można sobie wyobrazić,  tyle tylko, że nie w tym przypadku. Owszem, średnia udziału kobiet na listach do sejmiku dla całego kraju jest w każdej z trzech głównych partii niższa, niż dla Mazowsza, nie jest to jednak zależność istotna statystycznie. W każdej partii są województwa, w których procent kobiet na liście jest wyższy, niż na Mazowszu i w samej Warszawie. Na wykresie wygląda to tak:  Dlaczego podstawą porównania jest "czas dojazdu do Warszawy" (z największego miasta województwa, według rozkładu jazdy PKP, o poranku)? Nie tylko dlatego, że czysta odległość daje zależność jeszcze bardziej odległą od istotności.


Czas dojazdu  do Warszawy, jako charakterystyka okręgu, ma istotny statystycznie wpływ na procent kobiet na listach, tyle tylko, że w przypadku wyborów do sejmu. Jeśli wziąć pod uwagę listy PO i PiS z 2007 roku (tylko na tych listach kandydaci z dalszych miejsc mieli jakiekolwiek zauważalne szanse na mandat), to w okręgach warszawskich kobiet na listach było 30%, w okręgach, z których największego miasta da się dojechać na Dworzec Centralny w 3 godziny lub mniej, było to 23%, natomiast w pozostałych - niecałe 18%. Nie ma przy tym znaczenia poziom urbanizacji, czy rozmiar największego ośrodka. Podobne zależności mają miejsce w przypadku ostatecznego udziału posłanek wśród zdobywców mandatów. Jakie może być tego wyjaśnienie? Cóż, kobiety są najwyraźniej mniej skłonne do podejmowania pracy wiążącej się z nocowaniem poza domem. Czy to, że - jak to ujęła moja koleżanka z uczelni - mężczyzna wyjeżdżający do pracy "poświęca się dla rodziny", zaś kobieta - "rodzinę zaniedbuje",  jest na pewno zjawiskiem z którym jest sens walczyć? Jeśli zaś tak, to z której strony? Żeby on nie myślał, że się poświęca, czy żeby ona nie myślała, że zaniedbuje?


Tak, czy owak, problem udziału kobiet w życiu publicznym jest naprawdę złożony. Jako ojciec trzech córek jestem osobiście zainteresowany, by na swej drodze życiowej nie spotykały żadnych barier. To jednak oznacza także, by nie podejmować w tej sprawie barier działań pozornych. Najwyraźniej bowiem dla składu sejmu większe znaczenie może mieć modernizacja kolei, niż jakikolwiek parytet - ustawowy, czy wewnątrzpartyjny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Polityka