Jarosław Flis Jarosław Flis
1464
BLOG

Nowe twarze - stare złudzenia

Jarosław Flis Jarosław Flis Polityka Obserwuj notkę 10

"Nowoczesna Polska" nie zapowiada się chyba tak obiecująco, jak to sobie planował jej założyciel. Podkreślają własną słabość żale na "przykrycie" wydarzenia przez dopalacze (nosił wilk razy kilka...). Wszystko wskazuje na to, że w tworzenie nowej partii nie zaangażują się żadne znane osoby. Kalisz już się odciął. Sam założyciel odwołuje się do nowych ludzi, którzy mają "odświeżyć" politykę. Wiara ta nie jest nowa, zaś dotychczasowe efekty jej stosowania - niezmiennie rozczarowujące.
Jeden przykład - w roku 2004 Unia Wolności odniosła swój ostatni jaki-taki sukces, przekraczając próg w eurowyborach. W części okręgów wystawiła kandydatów najlepszych, jakich miała. W części zaś osoby o zdecydowanie mniejszym "przebiegu" w polityce. Jeśli porównać liczbę zdobytych głosów w tych wyborach z tą, jaką udało się zdobyć w roku 2001, widać, kto jest dla partii atutem. Sprawdzone nazwisko to wynik o połowę lepszy niż średnia. Nowe - o jedną trzecią gorszy. Liczy się też siła konkurencji - w tym wypadku przede wszystkim PO. Inaczej się walczy ze bezapelacyjnie skompromitowanym Piskorskim (Warszawa I), inaczej z łapiącym drugi oddech Buzkiem (Katowice).
  
W wyborach do sejmu wypada mieć 41 rozpoznawalnych liderów list wojewódzkich, zdolnych do debatowania z dotychczasowymi posłami. Warto też zgromadzić po choć jednym rozpoznawalnym kandydacie w każdym powiecie czy wyróżniającym się mieście niepowiatowym (Gniew, Andrychów, Chojna etc.)  - razem ze 400 nieanonimowych kandydatów.
Na razie liderowi nowej inicjatywy nawet nieliczne zgromadzone atuty jakoś się nie chcą zgrabnie układać w ręce. Moment dla nowej inicjatywy wątpliwy - krzyża przed pałacem już nie ma, za chwilę kampania samorządowa, w trakcie której media będą miały inne tematy niż wybory w następnym roku. Zaś wyborcy nowej inicjatywy wskazać nie będą mieli okazji, więc po raz kolejny zwiększy się ich przywiązanie do tego, co jest.
"Postępowe" media nie kryją swojej sympatii do nowego ruchu. Jednak ich dziennikarze nie mają chyba do końca świadomości, że są dość izolowaną grupą społeczną.  "Młody, wykształcony, wielkomiejski" to ledwie jeden na dwudziestu pięciu wyborców PO z 2007 roku, nawet jeśli przyjąć, że młodość trwa do czterdziestki. Media - także te konserwatywne - mają też jedną stałą tendencję w swoim stosunku do partii. Jak w starym żarcie o brudnych dzieciach - zawsze wolą robić nowe, niż myć stare. Wiele wskazuje na to, że ich podejście nie jest szczególnie reprezentatywne dla polskich wyborców.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka