Jarosław Flis Jarosław Flis
209
BLOG

Porównania symulacji „Rzeczpospolitej” i „Gazety Wyborczej”

Jarosław Flis Jarosław Flis Polityka Obserwuj notkę 12

Wczoraj „Rzeczpospolita”, dziś „GW” opublikowały symulacje rozdziału mandatów na podstawie sondaży przeprowadzonych w każdym z okręgów. Warto je może porównać. Najpierw generalne poparcie i ogólna liczba mandatów:
 
Rzeczpospolita
Gazeta Wyborcza
PO
47%
26
53%
28
PiS
27%
15
26%
14
SLD-UP
10%
5
10%
5
PSL
8%
4
6%
3
Jak widać, sześcioprocentowa różnica w poparciu przekłada się na dwa tylko dodatkowe mandaty. W sondażu GW Platforma zyskuje je kosztem PiS i PSL. Nie bardzo jest się czym ekscytować. Nieco różnic pojawia się przy rozbiciu tego wyniku na poszczególne okręgi:
nr
nazwa
PO
PiS
SLD
PSL
suma
PO
PiS
SLD
PSL
suma
1
Gdańsk
2
1
0
0
3
2
1
0
0
3
2
Bydgoszcz
1
1
0
0
2
1
0
0
0
1
3
Olsztyn
2
1
0
0
3
2
1
0
0
3
4
Warszawa I
2
1
0
0
3
4
1
1
0
6
5
Warszawa II
1
1
0
1
3
1
1
0
1
3
6
Łódź
2
1
0
0
3
2
1
0
0
3
7
Poznań
2
1
1
1
5
2
1
1
0
4
8
Lublin
1
1
0
1
3
1
1
0
1
3
9
Rzeszów
1
1
0
0
2
1
1
0
0
2
10
Kraków
3
3
1
1
8
3
2
0
1
6
11
Katowice
4
1
1
0
6
4
2
1
0
7
12
Wrocław
3
1
1
0
5
3
1
1
0
5
13
Gorzów Wlk.
2
1
1
0
4
2
1
1
0
4
 
 
26
15
5
4
 
28
14
5
3
 
Znów widać mechanizm, który pojawił się przy poprzednich symulacjach – sposób rozdziału mandatów sprawia, że strata mandatu przez jedną partię w jednym okręgu nie oznacza bynajmniej, że inna partia w tym okręgu dostanie dodatkowy mandat. W sondażu GW, w porównaniu z sondażem „Rzepy”, PiS-owi ubywa mandat w okręgu kujawsko-pomorskim, PSL-owi w wielkopolskim – zamiast tego tego PO zyskuje dwa mandaty w Warszawie. Do tego dochodzą przepływy mandatów pomiędzy okręgami, tyle że w ramach jednej partii. W sondażu GW SLD ma mandat w Warszawie, kosztem okręgu małopolsko-świętokrzyskiego, natomiast PiS ma jeden mandat więcej na Śląsku, też kosztem okręgu Kraków. Natomiast w 8 okręgach podział mandatów jest odporny na takie różnice.
 
O ile preferencje wyborców nie są jakoś dramatycznie odmienna, to zupełnie inaczej wygląda sprawa z frekwencją. W sondażu „Rzepy” jest ona wysoka i bardzo mało zróżnicowana. W sondażu GW jest istotnie niższa, lecz dalej bardziej optymistyczna od rzeczywistych zjawisk sprzed 5 lat. Jaki to może mieć wpływ na wyniki? By to sprawdzić, przeliczyłem oba sondaże na głosy, przyjmując, że do wyborów pójdzie dokładnie tyle samo wyborców, co w 2004. Wyglądało to wtedy tak:
1
Gdańsk
23%
2
Bydgoszcz
18%
3
Olsztyn
17%
4
Warszawa I
28%
5
Warszawa II
17%
6
Łódź
19%
7
Poznań
20%
8
Lublin
20%
9
Rzeszów
20%
10
Kraków
20%
11
Katowice
20%
12
Wrocław
19%
13
Gorzów Wlk.
17%
Jak widać, frekwencja w Warszawie była o ponad połowę wyższa niż w takich okręgach jak reszta Mazowsza, czy Pomorze Zachodnie z Lubuskiem. Gdyby mieszkańcy każdego z okręgów mieli takie preferencja, jak w sondażach, lecz udali się do urn w takiej liczbie, jak w założeniu, to by to nie zmieniło generalnego podziału mandatów pomiędzy partie. Conieco by się natomiast zmieniło w ich obrębie (po prawej przeliczony wynik sondażu GW, po lewej – RP).
nr
nazwa
PO
PiS
SLD
PSL
suma
PO
PiS
SLD
PSL
suma
1
Gdańsk
2
1
0
0
3
2
1
0
0
3
2
Bydgoszcz
1
1
0
0
2
1
0
0
0
1
3
Olsztyn
1
1
0
0
2
2
1
0
0
3
4
Warszawa I
3
1
1
0
5
3
1
1
0
5
5
Warszawa II
1
1
0
1
3
1
1
0
1
3
6
Łódź
2
1
0
0
3
2
1
0
0
3
7
Poznań
2
1
1
1
5
3
1
1
0
5
8
Lublin
1
1
0
1
3
1
1
0
1
3
9
Rzeszów
1
1
0
0
2
1
1
0
0
2
10
Kraków
3
3
1
1
8
3
2
1
1
7
11
Katowice
4
1
1
0
6
4
2
1
0
7
12
Wrocław
3
1
1
0
5
3
1
1
0
5
13
Gorzów Wlk.
2
1
0
0
3
2
1
0
0
3
 
 
26
15
5
4
 
28
14
5
3
 
Jak widać, inaczej niż symulacji „Rzepy” Olejniczak dostaje mandat, lecz także sondaż GW daje mandat kandydatowi SLD w okręgu Krakowskim. To efekt wyraźnie niższej frekwencji w okręgu Gorzów Wlk. Dwa dodatkowe mandaty, które PO otrzymuje w sondażu GW, przypadają okręgom warmińsko-mazursko-podlaskiemu i wielkopolskiemu.
Co z tego wszystkiego wynika (poza ekscytacją samych kandydatów, która w mniej lub bardziej bezpośredniej formie dociera do mnie po każdej symulacji)? Po pierwsze - system ten solidnie zaciera wpływ wyborcy na rezultat, nawet jak na te ograniczenia, które wynikają z wybierania 50 przedstawicieli prawie 40-milionowego kraju. Po drugie – największy wpływ ma wyborca na to, kto imiennie weźmie mandat, który został przyznany danej liście w danym okręgu na podstawie skomplikowanego, ogólnopolskiego mechanizmu. Nic zatem dziwnego, że o głos w tej sprawie toczy się najbardziej zażarta walka. Ostatni przykład – dwa dni temu na korytarzu w krakowskiej telewizji mijałem kandydatkę SLD Joannę Senyszyn. Miejce publiczne, nie ja byłem rozmówcą, więc czuję się uprawniony do ujawnienia tego, co usłyszałem: „bezbarwny aparatczyk...” – mówiła o kimś pani profesor (sama barwna jak paw). Czy to było o Ziobrze, z którym chciała się ponoć zmierzyć? Sami, drodzy salonowicze, zgadnijcie...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka