Jarosław Kapsa Jarosław Kapsa
2133
BLOG

Owczarek świętokrzyski

Jarosław Kapsa Jarosław Kapsa Polityka Obserwuj notkę 1

 Z początkiem roku czas spełnić dobry uczynek i upomnieć się o dobro owczarka świętokrzyskiego. Wśród zjawisk przyrodniczych występujących w naszym kraju tenże owczarek należy do jednych z milszych. W stosunkach ze swoim panem wyznaje zasadę: 100% lojalności, 0% wymagań.
Owczarek świętokrzyski jest odmianą psa wielogatunkowego, potomkiem ogarów, które poszły w las i współżyły tam z kim popadnie. Przez ziemie kielecką przemaszerowały tabuny różnorodnych przybyszy, więc i ta liczba genów pomnożyła się stokrotnie. Tradycje walk partyzanckich z Rusami i Prusami wyposażyły tutejsze organizmy w rzadkie cechy ułatwiające przetrwanie.
Owczarka świętokrzyskiego obraźliwie nazywa się kundlem. Ludzie mają zakodowane w głowie idee rasistowskie, a za rasowe uznają tylko to co sami wyprodukowali. Jeśli zawodowy ekspert hodowca skrzyżuje świadomie terriera z mopsem – efektem jest powstanie nowej rasy. Ale ta sama krzyżówka powstała w wyniku mezaliansu sprowadza nieślubne potomstwo do rangi kundlów. Wątpliwym jest twierdzenie, że świadoma inżynieria genetyczna wyposaża zwierzęcie w lepsze cechy. Lepsze ? W czym ? Taki hodowany tygodnia nie przeżyje na ulicy, w tej dżungli i w warunkach jakie całe życie potrafi znieść kundel ( przepraszam – owczarek świętokrzyski).
Brutalny żart na mówi: zamknij żonę i kundla w bagażniku samochodu, zobaczysz kto ciebie powita serdeczniej po godzinie więzienia. Ludzie kopią owczarki świętokrzyskie, głodzą, wyrzucają z czwartego piętra, a te i tak wiernie wracają do swych, nawet najgorszych panów. Owczarki świętokrzyskie wielokrotnie dały przykład nadzwyczajnej lojalności. Jest to jedyne zwierze, które gotowe jest po śmierci właściciela umrzeć na jego grobie.
A co na to człowiek ? W zachowaniu wobec owczarków świętokrzyskich odzwierciedla się podłość naszej natury: zwykłe chamstwo, pogarda dla maluczkich, nieodpowiedzialność. Psa cenimy, gdy jego wartość rynkowa wyraża się kilkoma zerami za jedynką. Taki pasuje nam do samochodu, z takim się fotografujemy, chodzimy do restauracji, chlubimy się w pracy. Ale gdy spadnie wartość rynkowa, gdy minie moda na kreślony gatunek, kopniakiem pomagamy „domownikowi” odnaleźć drogę do drzwi. Był okres, gdy najczęściej spotykanym w lasach podczęstochowskich zwierzęciem były dalmatyńczyki (minęła wtedy moda napędzona filmem Disneya). Szczęście miał, przy tym , pies, które po prostu zostawiono. Gorszy los miały czworonogi wyrzucane przez okna samochodu, przywiązywane drutem do drzew, ogłuszane pałką.
Nie zrzucajmy tego na tradycje sarmacką czy na pańszczyźnianą mentalność chłopską. Jest faktem zauważalnym: dawna granica Europy na Łabie dzieląca kontynent na socjalistyczny i kapitalistyczny przetrwała do dziś. Tylko po jednej stronie tej historycznej granicy spotkać można tabuny bezpańskich psów. Niezależnie czy to Rumunia, Polska czy Litwa – psy szukające pokarmu na śmietnikach stanowią fragment krajobrazu.
Mam swoją teorię na ten temat. W państwach, gdzie podważono znacznie słowa własność, gdzie własność przestała być nienaruszalnym prawem każdej jednostki, a stała się tylko uprawnieniem nadawanym i odbieranym przez władze; w takim państwie zanikła cecha odpowiedzialności. Własność posiadamy, eksploatujemy, nabywamy i zbywamy, lecz nie czujemy odpowiedzialności za nią. W efekcie rząd nie odpowiada za dobro państwa, burmistrz za dobro miasta, właściciel przedsiębiorstwa za dobro fabryki, ojciec za dobro rodziny. Nie dociera do nas, że ta odpowiedzialność dotyczy też własności niematerialnej: to także dobre imię. Udomowione zwierzęta wpisują się w podobną kategorię, tak jak dobre imię, które można sprzedać, ale nie da się kupić, tak i nabycie własności psa powoduje dozgonną za niego odpowiedzialność.
Kraj ludzi nieodpowiedzialnych nie jest dobrym krajem dla owczarków świętokrzyskich. A szkoda, bo to sympatyczne mordy są...

chciałbym to wiedzieć...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka