O ludzie małej wiary.
Nie śmiejcie się z Niezłomnego, kiedy mówi, że nie wszystko da się od razu zrobić i że zmiana nie nastąpi na pstryknięcie palcami. Przecież gdyby tak było, to niepotrzebne stałyby się wybory i konkurs obietnic kandydatów. Wstałby pierwszy lepszy głupek, pstryknął palcami, jak nie przymierzając na kelnera, i Polska zyskałaby oficjalny status raju na ziemi.
Niestety, nie da się tak iść na skróty. Ciągle jest pod górkę - trzeba prowadzić kampanię wyborczą, naobiecywać złote góry, a potem z bólem serca dać się wybrać. Za to potem jest już łatwiej, bo wystarczy tylko wezwać innych, by realizowali niezłomne obietnice.
Czy to się uda? A to zupełnie inna historia.
Inne tematy w dziale Rozmaitości