Kto czytał moją poprzednią notkę w temacie, mógł się domyślać, że mniej więcej taki układ lotniska zostanie zaprezentowany. Zastanówmy się więc właściwie dlaczego dzisiaj tak buduje się porty lotnicze.
W dawnych czasach lotniska budowano zwykle z krzyżującymi się drogami startowymi. Wystarczy popatrzeć na historyczne Heathrow:
Źródło: The National Archives UK
Dzisiaj ostały się już tylko te dwa poziome pasy, pozostałe zamieniono w drogi kołowania, bądź wybudowano na nich terminale. Tendencja ta bierze się z faktu, że współczesne samoloty nie są już tak podatne na wiatr boczny jak kiedyś. Krzyżujące się drogi startowe rzeczywiście pozwalały dobierać kierunek wykonywania operacji bardziej pod wiatr, ale poza tym praktycznie nie mają zalet i powodują tylko ogrom kłopotów, gdyż operacje na różnych pasach są od siebie całkowicie zależne. Co więcej układ dróg kołowania zwykle jest skomplikowany, a konieczność przecinania pasa podczas kołowania dodatkowo komplikuje sytuację.
Dlatego w dzisiejszych czasach buduje się już niemalże wyłącznie równoległe drogi startowe. Taki układ jak zaprezentowano dla CPK jest optymalny z kilku powodów. Po pierwsze drogi startowe powinny być względem siebie daleko. Jeśli oddalone są o co najmniej 760 metrów, to można je traktować niezależnie. Np. możliwe są równoległe podejścia na obie drogi startowe i samoloty sobie nie przeszkadzają. Przy układzie takim jak w Dubaju:
Autor: Umair Shaikh (na licencji Creative Commons)
Obie równoległe drogi startowe są zbyt blisko siebie, w związku z czym podchodzące samoloty muszą lądować jeden za drugim, w odpowiednich separacjach radarowych. Konieczne jest też wymuszenie separacji w śladzie aerodynamicznym. Także start z jednej drogi startowej nie może odbyć się bez uwzględnienia lądującego ruchu na innej drodze.
Optymalnym rozwiązaniem jest lotnisko w Monachium i chyba na tym modelu wzorowali się twórcy projektu CPK:
Autor: Maximilian Dörrbecker (Chumwa) & San Jose (na licencji Creative Commons)
Uderza wręcz podobieństwo do planowanej struktury CPK. Taki układ rzeczywiście jest bardzo efektywny. Dwie zupełnie niezależne drogi startowe z terminalami po środku. Drogi szybkiego zjazdu z dróg startowych. Zdublowane drogi kołowania pozwalają samolotom bezproblemowo się omijać. Właściwie cały ruch z obu dróg startowych jest odseparowany i samoloty mogą mieć potrzebę ominięcia się dopiero w obrębie terminali, nie tworząc niepotrzebnych kolejek przed pasem. Dodatkowo rozsunięcie dróg startowych ma jeszcze skrócić kołowania. Przykładowo jeśli samoloty wykonują operację na kierunku ze wschodu na zachód (przeważający kierunek w Polsce), to ustalając lądowania na północnym pasie, a starty z południowego, dzięki temu rozsunięciu zapewniamy, że samolot kończy dobieg praktycznie już na wysokości terminala, a i do startu nie musi za daleko kołować. Przy przeciwnym kierunku operacji po prostu role dróg startowych są zamieniane. A nawet gdyby powstała konieczność dodania kolejnych pasów, to oczywiście znów powinny one być równoległe i w odpowiedniej odległości.
Zaproponowany układ jest według mnie optymalny, ale nie było to specjalnie trudne do wymyślenia.
Inne tematy w dziale Gospodarka