Profesor Andrzej Friszke, jeden z najbardziej znanych polskich historyków zajmujący się PRL-em, powiedział wczoraj w Polskim Radio, że nie wie, jak skonstruować ustawę „deubekizacyjną”, tak by obejmowała właśnie te osoby, które powinna objąć (oby żelaznymi mackami). Słyszałem kiedyś profesora Andrzeja Paczkowskiego, którego chyba przedstawiać nie trzeba, że ewentualna ustawa mająca w pewien sposób ukarać byłych pracowników rozmaitych służb, musiałaby być pracą bardzo żmudną. Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło, że byli ubecy... i tak dalej, ale nie pokazało projektu ustawy, tylko jej przesłanie. Platforma Obywatelska odpowiedziała na to, że przesłanie gorąco popiera, ale konkrety poprzez dopiero wtedy, kiedy zobaczy ustawę (z czego wniosek, że sama też jej nie ma).
Morał: szuflady polskich ekspertów i polityków są prawdopodobnie puste (jakoś założyłem z góry, że elitarne formacje Samoobrony, LPR-u, PSL-u i SLD niczego nie mają). Tak w sprawie dekomunizacji, jak i w wielu innych.
Lex contra ubecus ma piękne przesłanie. Naprawdę szkoda, że Tacy Owacy próbowali przedstawiać je jako wezwanie do zemsty. Ale czy przez te wszystkie lata nie można było po prostu bardzo rozsądnej i bardzo szlachetnej ustawy opracować i bić się teraz nie tylko o ideę, ale już o konkretne rozwiązania? Doświadczenie wskazuje, że od obecnej dyskusji do ewentualnego uchwalenia ustawy, która nie okazałaby się zaraz bublem minie akurat tyle czasu, że tzw. ubecy wymrą.
Odbierzemy im emerytury... posmiertnie. Przy okazji pogrozimy pięścią Ochranie i Repninowi – równie skutecznie.
Przeciwnik osiedlowych psów, gołębi, rozkapryszonych dzieci, wariatów od psów (najgorsi), telewizji i latających po ekranie reklam w internecie. Pobłażliwie traktuje koty i wariatów od kotów. Coraz lepiej pamięta czasy dzieciństwa i młodości. Odważny, przystojny, bogaty, szlachetny i hojny. Okrutny dla wrogów, wierny w przyjaźni. Żonaty? tak (przepraszam).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka