Nieprawda, że sędziowie są największymi piratami drogowymi, bo jednak politycy dzierżą prym
Tuwimowi przypisywane jest powiedzenie, że są trzy poziomy kłamstwa – kłamstwo pospolite, przysięga i statystyka.
A jak już ktoś posługuje się statystką bezrefleksyjną, to to kłamstwo nad poziomy wylatuje, tak jak to, że największymi piratami drogowymi są sędziowie. Oto dzisiejsza wiadomość z „Rzeczpospolitej”
„...Wbrew obiegowym opiniom to nie posłowie popełniają najwięcej wykroczeń za kierownicą. Choć to ich wyczyny skupiają uwagę mediów.
W tym roku do lipca chronieni immunitetami krajowymi popełnili w stolicy 91 przewinień drogowych. Z tego prawie dwie trzecie – bo 59 – sędziowie. W 26 przypadkach naruszeń dopuścili się prokuratorzy, a zaledwie w sześciu – posłowie lub senatorowie...”
W informacji zabrakło takiego drobnego szczegółu, że sędziów mamy w Polsce 10 tysięcy, prokuratorów 5 tysięcy, a parlamentarzystów z immunitetami (posłowie plus senatorowie) - pięćset sześćdziesięciu. Podane liczby wskazują, że na wykroczeniach drogowych sędziów i prokuratorów przyłapano z grubsza jednego na dwustu, a polityków – jednego na stu.
Nieprawda zatem, że sędziowie są największymi piratami drogowymi, bo to politycy dzierżą prym.
PS. Dostrzegam wszak jedną słabość także mojego, też statystycznego wnioskowania. Otóż zostały policzone wykroczenia z Warszawy, a sędziowie i politycy są z całej Polski, przy czym politycy czasem zjeżdżają do Warszawy wszyscy (np. 6 sierpnia), a najazdu sędziów na Warszawę nie ma nigdy. Ech, ta statystyka matka kłamstwa.
Inne tematy w dziale Polityka