POLITYKA HISTORYCZNA WŁADZ GDAŃSKA - KWESTIA CZYSTO TECHNICZNA.
Wielkimi krokami zbliżamy się do obchodów 40-lecia powstania “Solidarności”. To obchody tak tradycyjne, jak i coroczna kłótnia z władzami centralnymi, dotyczącymi tego, jak to ma wyglądać. W tym roku rozbuchany program ograniczyła na szczęście pandemia koronawirusa - ktoś poszedł po rozum do głowy, i pomyślał, żeby jednak nie organizować wielkiej plenerowej imprezy.
Dziś,14 sierpnia obchodzimy dwie rocznice - rocznicę wybuchu strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku, oraz tę drugą, o której mało kto wie - rocznicę zakończenia strajku dokerów z Nowego Portu z 1946 roku.
Wiem, że strajk z 1946r. nie miał dużego znaczenia, tak jak ten z 1980, ale został przez nasze władze i w dużej części przez mieszkańców zapomniany, co pokazuje ankieta utworzona na moim fanpage - ponad połowa głosujących nie wie, co się wtedy stało.
Robotnicy i pracownicy portu, którzy przybyli do odbudowującego się Gdańska, mieli dość głodowych wynagrodzeń, złych warunków pracy, i postanowili zawalczyć o swoją przyszłość, organizując strajk, przed budynkiem Urzędu Zatrudnienia. Było to 10 sierpnia 1946 roku. W jego trakcie wywiązała się sprzeczka między jednym z robotników, a funkcjonariuszem pilnującym porządku. Robotnik został postrzelony - w robotnikach wybuchł gniew, i zabili jednego z tajniaków, a kilku innych mocno poturbowali. Do akcji wkroczyło wojsko oraz ustanowiono godzinę milicyjną.
Strajk zakończono 14 sierpnia. Do dzisiaj w tym temacie jest wiele niejasności.
W Nowym Porcie nie ma żadnej tablicy informacyjnej na temat tego, co stało się w 1946 r. - została jedynie ta ulica - jeżeli czyta to jakiś radny - może czas na taką?
Na naszą Panią Prezydent nie można liczyć - wiesza kolejną już tablicę poświęconą “Solidarności”, betonowa patelnia na skwerze na Podmłyńskiej, nazwana też na cześć rodziców Dulkiewicz, który “Ruch Młodej Polski” tworzyli, a także niedawna kompromitacja - ustawienie kubłów na śmieci na placu, gdzie spędzono obrońców Poczty w Gdańsku.
Sam też próbowałem zawalczyć o zawieszenie jednej z tablic, jednak podwładny Dulkiewicz, pan Stąporek, nie dawał za wygraną, wyszukując coraz to inny problem.
Zwykły mieszkaniec miasta nie ma tu nic do powiedzenia, liczy się tylko zdanie i wola naszej władzy.
O wydarzeniach w Nowym Porcie - cisza, bo Rząd nie chce robić żadnej własnej uroczystości.
Inne tematy w dziale Kultura