Walizka z pieniędzmi, darowizny rodziny, problemy z liczeniem mieszkań - takie i inne teksty mogliśmy zobaczyć w prasie oraz Internecie, na długo przed lub w trakcie ostatniej kampanii prezydenckiej śp. Pawła Adamowicza.
Nie oszczędził go nawet partyjny kolega, nazywając Gdańsk “republiką deweloperów” - nie jest tajemnicą, że w Gdańsku deweloperzy robią świetne interesy, budując dużo, i zarabiając duże pieniądze, ponieważ ceny mieszkań w Trójmieście są jednymi z najwyższych w Polsce.
Jednocześnie prezydent miasta nie widział problemu w tym, że będąc na wysokim stanowisku posiada akcje jednej z takich firm. Tłumaczył wtedy “że nie ma konfliktu interesów”.
Ale czasy się zmieniły, miastem rządzi Aleksandra Dulkiewicz.
Choć wielu anonimowych komentatorów prześciga się w domysłach, ile mieszkań będzie posiadała na koniec kadencji - na razie ma tylko jedno, a właściwie - pół mieszkania. Ma ½ udziałów w mieszkaniu o metrażu 63m2, o wartości około 300.000zł.
Zwykli mieszkańcy wiedzą jednak swoje.
Deweloperzy? Znajomi królika.
Pożar? Będzie nowe osiedle.
Zmiana planu zagospodarowania przestrzennego? Będą wieżowce!
I nie sposób się z nimi nie zgodzić, a dlaczego?
Otóż, pod koniec lutego, w hali sportowej na granicy Gdańska i Sopotu odbędą się targi mieszkaniowe. Wystawcy (deweloperzy) będą zachwalać swoje inwestycje, potencjalni klienci mogą zapoznać się z szeroką ofertą rynku. Nic szczególnego, prawda?
Otóż, nie tym razem.
Tej edycji targów swojego Patronatu Honorowego udzieliła sama Prezydentka Miasta Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz. Strzał w stopę? Mało powiedziane. Ktoś wpadł na świetny pomysł własnoręcznego dostarczenia amunicji politycznym rywalom.
Konkurenci - określający się jako dbający o uboższych, dostali właśnie prezent w postaci zdjęcia citylighta, gdzie (w domyśle) urzędujący prezydent staje po stronie wielkich korporacji.
Janusz Ch.
Inne tematy w dziale Polityka