Janusz Ch. Janusz Ch.
3132
BLOG

Deweloperskie eldorado w Trójmieście. Ciąg dalszy

Janusz Ch. Janusz Ch. Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

  Trójmiejskie władze wyhodowały sobie żmiję na własnym łonie. O co chodzi? Deweloperzy działający w aglomeracji stają się coraz bardziej bezczelni - przyzwyczajeni do faktu, że w swojej działalności nie mieli niemal żadnych ograniczeń, zaczynają brać sprawy we własne ręce. A coś mi mówi, że zaczną sobie pozwalać na jeszcze więcej, zachęcani półlegalnymi działaniami konkurencji.  

 Nie? No to zobaczymy

  Zaczęło się od konfliktu na linii Lotos - Robyg. W sąsiedztwie stacji wybudowane zostało osiedle mieszkaniowe, inwestycja była na etapie końcowym. 15 listopada ubiegłego roku, na stację wjechały wywrotki, kierowcy pojazdów poszli na stację zjeść hot - dogi i wyszli, porzucając pojazdy i blokując stację. 

  Potem okazało się, że deweloper, choć dostał pozwolenie na budowę, mieszkań nie może odebrać, bo na stacji znajduje się naziemny zbiornik LPG, a obie firmy nie mogły dojść do porozumienia. By przyspieszyć proces, deweloper zablokował stację, wymuszając kompromis, po kilku dniach stacja została odblokowana. W oświadczeniu Lotos stwierdza między innymi, że

“działanie firmy Robyg ma na celu siłowe wymuszenie na nas z góry narzuconego rozwiązania”. 

  Warto dodać, że w miejscu nowego osiedla były wcześniej hale Polmozbytu, przerobione potem na warsztaty samochodowe, które niedługo po zakupie przez dewelopera, częściowo spłonęły. Przyczyna pożaru nie jest znana. 

Byłoby przykro, gdyby się spaliło

  Wiąże się z tym lokalna ciekawostka - instytucja “nieznanych sprawców” w dalszym ciągu ma się na Wybrzeżu dobrze. Otóż, w Gdańsku często dochodzi do pożarów zabytkowych (ale nie tylko!) budynków - choć niektórzy nazywają to “samozapłonem deweloperskim”, jeden z trójmiejskich portali starał się udowodnić, że to nie do końca prawda.

  W ostatnich dniach rozpoczął się kolejny konflikt, tym razem w Gdyni - firma deweloperska Górski ogrodziła części swoich działek płotem, utrudniając dostęp do nich mieszkańcom i najemcom lokali usługowych.

  Ciężko ustalić sytuację prawną, dlaczego chodnik przed budynkiem został zbudowany na cudzym gruncie, dlaczego po kilkunastu latach komuś “przypomniało się” że ma kawałek ziemi, ale tu cel jest podobny - wspólnoty mieszkaniowe nie chcą wykupić skrawków działek przed swoimi domami, więc wybrano rozwiązanie siłowe.

  W ostatnich latach władze w Trójmieście starały się uchylić nieba deweloperom - ekspresowo zmieniane plany zagospodarowania przestrzennego, remonty czy budowy nowych dróg, inwestycje. Teraz ci zaczynają korzystać ze swojej pozycji.


Janusz Ch.

Janusz Ch.
O mnie Janusz Ch.

Słynny komentator z Trójmiasta. Zaczepiam, zagaduję

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka