Jan Edward Kamiński Jan Edward Kamiński
126
BLOG

KATASTROFA?! Mentzen się wspina, a reszta dołuje

Jan Edward Kamiński Jan Edward Kamiński Rozmaitości Obserwuj notkę 10


image




To już mniej niż dwa miesiące do wyborów prezydenckich 18 maja.

Dla mnie to ostatni dzwonek, by jeszcze nie dopuścić do przejęcia całej władzy w kraju przez zdrajców ojczyzny, którzy właśnie sprzedają nas sąsiadom. Chociaż eksperci od wyborów twierdzą, że najbardziej w tych wyścigach liczą się ostatnie trzy, cztery tygodnie.

Tylko, że ja nie wierzę, czy prawica jest zdolna coś zaskakującego wymyślić i zatrzymać swój upadek. Mam nawet brzydkie podejrzenia, że im się specjalnie nie chce wygrać. Mają swe cieplutkie synekury, swój klub, czy kanapę; nie jest źle, wiec po co się naprężać.



Starając się być racjonalnym, oczywiście dzisiaj nadal moim kandydatem jest Karol Nawrocki. Dobry i mądry człowiek, ale niestety nie ma charyzmy przywódcy. PiS też nie wydaje dużo kasy, żeby kandydata podszkolić w tej nieco aktorskiej dziedzinie pijaru, który uczy jak grać w teatrze, by Polaków do siebie przyciągać.



Po prawdzie wolałbym, żeby kandydatem prawicy był Przemysław Czarnek. Lecz docierają do mnie plotki, że stare repy, ci baronowie z Zakonu PC, to zawistnicy, a Czarnek stanowi dla nich zagrożenie. Bo jak wiadomo, nie liczy się jakość i kompetencje, tylko przynależność do klubu.



Nie byłbym również zawiedziony, a nawet bym klaskał, gdyby kandydatem prawicy był Artur Bartoszewicz, ale wiadomo, w Zakonie nie lubi się ekspertów i na dodatek doktorów nauk. Przykro słuchać, jak doktor Bartoszewicz żali się, że nie tylko media i politycy – i to zarówno z lewej i prawej strony – całkowicie milczą o nim, bądź, co bądź, już zarejestrowanym, bo zebrał dosyć podpisów, kandydatem na prezydenta, ale jest nawet pomijany przez wszystkie instytucje sondażowe, jakby nie istniał. No tak... Jest takie prawo psychologii społecznej, które twierdzi, że głupcy najbardziej nienawidzą mądrych i inteligentnych.



No dobrze, mamy pana Karola i już tak zostanie. Tylko się modlić, żeby on w statystykach przestał spadać i jakoś wystrzelić do góry.



Zwiększa się prawdopodobieństwo, że do drugiej tury wyborów, w kontrze do lewaka Trzaskowskiego, może trafić jako kandydat Konfederacji, której rośnie w kampanii wyborczej, gdy PiSowi powoli spada. Sławomir Mentzen. Też doktor, spec od podatków.

Niezły gość, ale tak na sto procent, nie jestem do niego przekonany. Z Konfederacji raczej wolałbym by kandydatem był Krzysztof Bosak. Jakoś do niego mam więcej sympatii i wyżej go cenię.



image


Czy Jarosław Kaczyński i całe Prawo i Sprawiedliwość zdaje sobie sprawę, że jeżeli prawica przegra wybory, gdy prezydentem zostanie to "zero" ( nie mylić z ZERO Stanowskiego) – Rafał Trzaskowski, to PiS przestanie istnieć?

To nawet nie było by jakoś drastyczne, bo najgorsze, co może się stać, to wielce prawdopodobna prognoza, że ponownie Rzeczpospolita przestanie istnieć. A co gorsza, czego lemingi kompletnie nie pojmują, my, Polacy znowy staniemy się bismarckowymi Untermeschami – Podludźmi.



Starając się być spokojny, bez emocji, pragmatyczny i nie licząc na cud, jedynym sensownym rozwiązaniem jest zawarcie umowy dwustronnej takiej, że niezależnie, gdy do drugiej tury wyborów, przeciwko Trzaskowskiemu stanie Nawrocki, albo Mentzen, to obie partie – Prawo i Sprawiedliwość, oraz Konfederacja, przerzucą swoje głosy w maksymalnym stopniu na prawicowego przeciwnika lewaka Trzaskowskiego.

Jakoś nie widzę innego rozwiązania. Chyba, że zgodnie z typowym zawołaniem majstra do swoich pracowników – "rusz dupę", w końcu wściekli wyjdziemy na ulice. Nie tylko w Warszawie, Krakowie, Gdyni i przede wszystkim w PółTusku, ale wszędzie, nawet w Turoszowie, gdzie mimo całego wysiłku PiSu by obronić kopalnie i elektrownie, "wdzięczni" mieszkańcy głosowali na Tuska.



Dni płyną szybko. Powiem wam młodym – dla seniorów już w wieku podeszłym, tydzień upływa tak samo, jak wam, młodszym jeden dzień. I to jest właśnie potwierdzenie naukowej teorii, że czas – czwarty wymiar rzeczywistości po x,y,z, to nie prosta linia, taka strzałka, która nam przez całe miliony lat regularnie tyka – tik-tak, tik-tak...



PS. Regularnie słucham dwóch moich ulubionych publicystów z najwyższej półki na You Tube i nie tylko – Rafała Ziemkiewicza i Wiktora Świetlika, którzy co tydzień prezentują swój program na kanale Super Ring, w cyklu Risercz. Tym razem w odcinku "PRZEMOC, PROWOKACJE I PROKURATURA" [*] zajmowali się niedzielną prowokacją w Zgorzelcu, gdzie był protest przeciwko podrzucaniu do Polski przez niemiecką POLIZEI, odpadów emigranckich, spośród tych, których sami zaprosili do siebie. Tak więc z wieloletnią metodą pana Sienkiewicza, kiedy on w jednej ze swoich prowokacji, w czasie marszu Niepodległości, podpalił budkę przed Ambasadą Rosyjską, zmontowano klasyczną policyjną prowokację – przebrano te łyse policyjne karki, na czarno z maskami na twarzy, by robili zamieszanie, gdy ich kumple w mundurach spokojnie się temu przyglądają.

W tym programie na żywo, obaj prowadzący telefonicznie rozmawiają ze swoimi słuchaczami. W pewnym momencie zastrzyglem uszami, bo dzwonił właśnie kolega po fachu – marynarz na statkach off-shore, czyli nie wojskowych, nie transportowych przewożących towary, tylko takich, które na tych morzach wykonują robotę. W tym wypadku, mój młodszy kolega dzwoniący spod Hamburga i jego statek obsługują te paskudne, morskie wiatraki. I teraz słuchajcie! Od lądu do wiatraka, jak przeliczył mile morskie na kilometry, jest 82 km. Wiecie ile kosztuje położenie jednego centymetra (1 cm!) kabla w uprzednio wykopanym (co też kosztuje) kabla na dnie? Dokładnie 13,5 Euro. No to liczmy dalej: - 1 metr kosztuje 1350 Euro, Jeden kilometr 1 350 000 Euro, a całe 82 kilometry to tylko 82 x 1 350 000 = 110 700 000 Euro (sto dziesięć milionów siedemset tysięcy). Kurcze, gdybym miał taką specjalną łajbę i zapłacili by mi za dwa tygodnie roboty te 110 milionów, a koszty i reszta nawet niech bedą 80%, to do kieszeni bym schował 22 miliony Euro i wyjechał na długo na plażę pod palmami na wyspy Hoola – Goola.

A teraz proszę pomyśleć, jeżeli na jednym wiatraku na morzu daje się "zarobić" tyle, to ile kasy będzie można przekręcić, jak nasza pani Ursula von der Layen weźmie haracz od wszystkich państw Unii, by jak podała, uruchomić około 800 miliardów Euro, aby zacząć zbroić Europę, oczywiście pod niemiecką egidą?

jazgdyni na nasze blogi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości