Alamy
Alamy
Jan Edward Kamiński Jan Edward Kamiński
200
BLOG

Supertajny projekt Niemców

Jan Edward Kamiński Jan Edward Kamiński Rozmaitości Obserwuj notkę 2
Nowiny sprzed chwili. Króciutkie. Przypomnę, co oznacza BRICS - to akronim używany do określenia grupy pięciu krajów rozwijających się, które łączą się w ramach współpracy gospodarczej i politycznej. Skrót ten pochodzi od pierwszych liter nazw tych państw: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, South Africa (Republika Południowej Afryki). A jeśli już wkrótce, po cichu (zanim wrzask się rozniesie) będzie to DoBRICS?


Nowiny sprzed chwili. Króciutkie.



Przypomnę, co oznacza BRICS - to akronim używany do określenia grupy pięciu krajów rozwijających się, które łączą się w ramach współpracy gospodarczej i politycznej. Skrót ten pochodzi od pierwszych liter nazw tych państw: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, South Africa (Republika Południowej Afryki).



A jeśli już wkrótce, po cichu (zanim wrzask się rozniesie) będzie to DoBRICS.



Właściwie to już te krótkie BRICS się kończy. Wkrótce to będzie BRICSAEEIAZ

A to dlatego, że w sierpniu, czyli w zeszłym miesiącu, na swoim szczycie w Johannesburgu ta piątka ambitnych i nienawidzących USA i dolara państw, zdecydowała się przyjąć do "współpracy" Argentynę, Egipt, Etiopię, Iran, Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Takie coś mogli wymyśleć entuzjaści – Ruski i Kitajce i pozostali przydupasy. Argentyna pod rządami Javiera Milei, który zapowiedział naprawę waluty poprzez "dolaryzację" gospodarki, przystąpi dla wściekłych rządów dolara? Śmiem wątpić.

Jeszcze fajniejsze jest ogłoszenie, że Egipt i Etiopia – "oba razem" przystąpią do anty zachodniej grupy. Właśnie w każdej chwili możemy się spodziewać największej wojny w historii Afryki, dokładnie między Egiptem i Etiopią. Dopiero co Egipt przesunął na terytorium Somali 10 tyś. wojska i masę sprzętu bojowego. Konflikt to poważna walka o wody Nilu.

Jak pisze TYGODNIK POWSZECHNY:

"Dwa afrykańskie mocarstwa spierają się o dostęp do Nilu. Bez jego wody Egipt umrze z pragnienia. Tymczasem Etiopia, gdzie Nil ma swoje źródła, chce przegrodzić go wielką tamą i zbudować największą w Afryce elektrownię wodną."

[ https://www.tygodnikpowszechny.pl/egipt-etiopia-wojna-o-wode-152561 ]



A Arabia Saudyjska – największy sojusznik USA na Bliskim Wschodzie, nagle zapomni o petrodolarach? A co się stanie z Aramco – najpotężniejszą na świecie firmą wydobywczą ropy i gazu? Przecież tam ciągle dużo do powiedzenia ma amerykański Chevron (dawniej słynny "ojciec" amerykańskiej ropy Standard Oil). Nie wspominając o bankach JPMorgan Chase, HSCB i Morgan Stanley, gdzie Aramco ulokowało swoje akcje.





A ja się właśnie dowiedziałem, że jest pewne państwo – prawdziwa niespodzianka – które we wielkiej tajemnicy rozważa swoje przystąpienie do BRISa (pod warunkiem, że ich skrót będzie na pierwszym miejscu).

Więc będzie to DBRICS albo nawet DoBRICS. Tak – dobrze kombinujecie: - to jest Deutschland – nasz sąsiad - Niemcy.

Rany, jak oni nienawidzą Ameryki! Pięć razy bardziej niż Francuzi. Upokorzyli Szkopów w II WŚ, a jeszcze bardziej po niej. Chociaż dzisiaj jest narracja, że właściwie to nie ich, tylko tych wstrętnych nazistów, co gnębili szlachetny naród Hakenkreutza.



O co więc chodzi? Dominująca opinia w całym RFN jest taka, że oni praktycznie już całą Europę trzymają za pysk. Jeszcze tylko wszystkich dobrowolnie, albo i nie, przekona się do Ojro i już. Europejski podbój zakończony. Lecz oni są o wiele bardziej ambitni. I w swoim mniemaniu bardzo sprytni. I uważają, że mogą stać się potężnym imperium. A następnie nawet światowym hegemonem.

Właśnie dlatego w pierwszym etapie trzeba przekonać tych Bricksowców, że nie ma sensu wymyślać i tworzyć jakiejś całkiem nowej waluty, jak już jest przecież to fantastyczne Euro. Zobaczcie jak szybko zlikwidowano marki, franki, liry, czy pesety. Więc dalej tak samo można na świecie resztę zlikwidować. A wtedy ten amerykański dolar sam upadnie. I te paskudne międzynarodowe fundusze walutowe i światowe banki. A SWIFT wymienimy na coś tysiąc razy lepszego.

I co wy na to? Rosja będzie szczęśliwa, jak Rosjanie wreszcie porzucą rubla. Chińczycy mogą nieco kręcić nosem, bo lubią swojego juana. Ale damy radę. Na przykład przeniesiemy do nich także produkcję Porsche.



Kiedyś było wspaniałe Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego. Więc co – nie może byś Światowa Republika Narodu Niemieckiego?





Gdy smacznie sobie śpicie w weekendzie z soboty na niedzielę, często zmorzeni grillowaniem, ja nie śpię i latam po kanałach i programach, zazwyczaj na You Tube. I regularnie na polskim fragmencie odkrywam coś nowego, co raduje moje serce. Parę tygodni odkryłem podcast pana Marka Miśko Czuwaj! No i właśnie tej nocy pooglądałem sobie pana Marka i jego opis, świetnie uchwyconego i skomentowanego wydarzenia, jakim było, bodajże 5 sierpnia w TVN w Faktach coś, co nazwano, jakoś "Droga przez piekło", co było wywiadem, z muzułmańskim obywatelem Jemenu, których chciał – ale mu się nie udało – przedostać przez białoruską granicę do nas, a potem dalej na zachód. Podobno, aż 11 dni tułał się po przygranicznych lasach i figa z makiem. Nie dał rady pokonać naszej granicy. Ta cała eskapada z Jemenu do polskiej granicy to było piekło. Prowadzący TVN, ten amorficzny redaktor Kraśko relacjonując cierpienia, na szczęście młodego i silnego Jemeńczyka, omalże się nie popłakał.

Jak wyglądała ta "Odyseja". Biedny Arab w jemeńskim Adenie wsiadł do samolotu i poleciał do Kairu. Tam zdobył rosyjską wizę. Poleciał do Ankary. Stamtąd już prosto do Moskwy. A z Moskwy do Mińska. Tam "dobrzy ludzie" zabrali go na polską granicę.

Same bilety lotnicze kosztowały około 1500 dolarów. A cała peregrynacja: wyżywienie, noclegi, przemytnicy, no i ten transport, to ca 5 000 dolarów.

Tu warto powiedzieć, że średnie miesięczne zarobki w Jemenie, gdzie od 10 lat trwa wojna domowa, to 250 dolarów. Czyli co? Gość przez niemal dwa lata nie jadł, nie pił i chodził w starych łachach, by dotrzeć do raju? A może to była jakaś dieta służbowa? Nie wiadomo. Na dodatek Jemen to obecnie najgorsze na świecie centrum wszelkich chorób, epidemii i zarazy. Czyli przekroczenie granicy to obowiązkowa kwarantanna.

Młody Jemeńczyk oznajmił, że się nie poddaje i będzie po raz drugi starał się przedostać przez polską granicę.



Jeżeli chcecie się dowiedzieć dlaczego on nie wybrał tuż za granicą islamskiej Arabii Saudyjskiej, albo dlaczego nie starał się o niemiecką wizę, to obejrzyjcie sobie tutaj. To bardzo pouczające.

https://youtu.be/-sw4Lv1xuw8?si=TIZmG5CPx0wlQ3xg



Wysłuchałem również kolejnego wywiadu z moim ulubieńcem od ponad roku, kiedy go "odkryłem", z doktorem Arturem Bartoszewiczem. To dla mnie idealny kandydat na prezydenta Rzeczpospolitej. Tylko... raczej szans on nie ma. Nie ma wsparcia i zaplecza; a najgorsze nie ma funduszy. Chyba się nie pomylę, ale skuteczna kampania wyborcza to koszt 50, a nawet do 100 milionów zł.



Tym razem dr Bartoszewicz m.in. mówił o upadku szacunku w relacjach międzyludzkich, a najgorsze – nawet w pokoleniowych relacjach rodzinnych. Słusznie twierdzi, że najważniejsze określenia, wyrażające szacunek, to matka i ojciec. Oczywiście powszechne określenia to mama i tata. Zrozumiałe jest, że tak mówią dzieci do i o rodzicach. Lecz to już nieco szacunek stępia, a dzisiaj już nawet durnota rodziców i brak szacunku dzieciaków, szczególnie wśród kawiorowej gówniażerii jest forma przechodzenia w relacjach z matką i ojcem na ty. Fuj!



Trzeba rozluźnić nieco atmosferę. Przypomnę więc młodym stary dowcip pod tytułem "Matka jest tylko jedna"



W klasycznej patologicznej rodzinie odbywa się kolejna długa libacja. Zabrakło wódki, czy innego alkoholu na stole. Już nieco bełkocząca mama woła syna: - Jasiek! Idź do kuchni i przynieś dwie butelki gorzały, które są w szafce pod zlewem.

Syn posłusznie poszedł do kuchni. Pragnienie nie ustępuje, a tu czas się dłuży. Matka więc krótko się pyta: - Co jest?! Co tak długo?

Odpowiedź syna jest niestety niedobra: - MATKA JEST TYLKO JEDNA!!




jazgdyni na nasze blogi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości