Komisja Wyborcza orzekła, że Prawo i Sprawiedliwość przed ostatnimi wyborami naginała przepisy i sporo państwowych pieniędzy bezprawnie przeznaczała na wspieranie swoich kandydatów do Sejmu.
To jest niby właściwe postawienie sprawy. Lecz milczy się o tym, że to była powszechna praktyka wszystkich partii politycznych od czasów Okrągłego Stołu.
Dzisiaj krótka wrzutka po wysłuchaniu naszego super-speca Marcina Palade.
Ten autentyczny ekspert w dziedzinie przewidywań i najważniejsze – w ocenie statystycznej sytuacji w społeczeństwie nie ma wielkiej rzeszy obserwatorów, bo... jest po prostu za mądry, No i jeszcze – co dzisiaj nie jest specjalnie w narodzie premiowane – jest wybitnie obiektywny i uczciwy. Lubię faceta od lat.
Komisja Wyborcza orzekła, że Prawo i Sprawiedliwość przed ostatnimi wyborami naginała przepisy i sporo państwowych pieniędzy bezprawnie przeznaczała na wspieranie swoich kandydatów do Sejmu.
To jest niby właściwe postawienie sprawy. Lecz milczy się o tym, że to była powszechna praktyka wszystkich partii politycznych od czasów Okrągłego Stołu.
Eksperci, więc i wielu publicystów, uważają, że to niewiele PISowi zaszkodzi. A nawet wprost przeciwnie – ponownie wzbudzi zainteresowanie i przyciągnie zwolenników.
Także te odebrane pieniądze mogą szybko być zastąpione przez finansowe wsparcie zwolenników prawicy. Przypomnę, że jest to około 7 milionów wyborców. Więc jakby na przykład każdy zdecydował się wesprzeć partię kwotą 100 złotych, to te dotacje przekroczą znacznie to, co PKW im odebrało.
Jednak Marcin Palade – a ja się z nim w pełni zgadzam – mówi, że na świecie, w tych "starych, tradycyjnych" demokracjach to nie tak się robi. Jest pewna niepisana umowa, takie gentleman agreement. I tę umowę należy honorowo wypełnić.
Ilu ludziom, w okresie od 2015 do początku 2024 roku, PIS sprawujący władzę, zapewnił stanowiska w zarządach, radach nadzorczych, itp, wielkich koncernów i spółek, jak Orlen, HGHM, Azoty, PZU, firmy energetyczne i jeszcze wiele, wiele innych. Ile tam ci prezesi, menadżerowie, dyrektorzy i reszta, zarobili w ciągu tych ośmiu lat? To proste do sprawdzenia – kilka, a właściwie kilkanaście milionów.
Palade podkreślił, że istniała "Złota setka" (u Tuska pewnie będzie Diamentowa), która miała dochody jeszcze dużo większe.
I tu muszę specjalnie podkreślić –wszystko to zawdzięczali temu, że Prawo i Sprawiedliwość desygnowało ich na te stanowiska.
W takiej sytuacji, w jakiej partia Jarosława Kaczyńskiego się znalazła, zwyczajem normalnym jest, że ci, tak wzbogaceni przez decyzję PISu, rewanżują się swoim wsparciem dla swoich dobroczyńców, przeznaczając 10 – 20% swoich zysków. Tak właśnie robią dżentelmeni. A także ci przezorni – przecież PIS może do władzy powrócić i sprawdzi, kto był wierny. A ci chciwi i skąpi już pod uwagę brani nie będą.
Przelałeś już coś na Prawo i Sprawiedliwość?
Inne tematy w dziale Polityka