Jest taki schemat reklam telewizyjnych, w których na początku widzimy rozlewający się sok na obrus, albo dzieciaka w ślicznym nowym sweterku lądującego w błocie. Może być dla odmiany też straszna plama keczupu, która nagle pojawia się na wyjściowej garsonce eleganckiej pańci. I wtedy do zasmuconej kobitki, przychodzi uśmiechnięty pan. Jest przystojny, mówi po niemiecku, ale polski lektor pożycza mu swego głosu. Pan daje pani proszek i wszystko się dobrze kończy.
W życiu jak w reklamie. Ledwie wczoraj napisałem, że wydawca opóźnia druk książki Nicolosiego , a tu proszę. Okazało się że zgłosili się inni wydawcy co chcą wydać książkę o terapii dla homoseksualistów. A teraz wiadomość z ostatniej chwili: Wojciech Eichelberger deklaruje, że napiszę przedmowę do książki dr J. Nicolosiego.
Ariel jest skutecznym proszkiem, a jeżeli ma jakieś tam dodatkowe granulki, to niemiecki pan przekonuje że działa z potrójną mocą. Autorzy prac o pomocy osobom które chcą „wyjść na prostą” ( w angielskim, heteroseksualizm potocznie określa się straight) nie gwarantują tak łatwych rozwiązań. Kiedy czytam co pisze Richard Cohen, czy dr Ardveg, to imponuje przede wszystkim odwaga tych gości i determinacja podopiecznych. Mimo że pewnie porównanie nie jest najtrafniejsze ( za co przepraszam osoby homo) ale nikt przy zdrowych zmysłach nie postuluje likwidacji Monaru mimo że efekty statystycznie są raczej mierne. Kotański i spółka nie pękali i dokonali dzięki swej odwadze rzeczy wielkich.
Może właśnie dlatego pierwsza grupa terapeutyczna w Polsce dla gejów nazywa się ODWAGA.
Inne tematy w dziale Polityka