Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Przypisuje Pan bowiem winę pianie politycznej, ignorując to co się kryje pod pianą. Zajmuje się więc Pan symtomami zamiast realnymi przyczynami, a te przyczyny mają chaakter strukturalny, tkwią więc w strukturze społecznej ukształtowanej w wyniku Magdalenki, czyli w ukladzie postkomunistycznym. T to próby rozbicia tego ukladu wywołują wściekłość jego uczestników, którzy celowo rozkręcają spiralę emocji dla destablizacji państwa. Więcej na ten temat w notce, którą wkrótce opublikuję.
To proszę wziąć pod uwagę fakt, że te spirale nienawiści są tez w USA i innych cywilizowanych krajach, a nasz postkomunizm nadeje temu tylko pewnej specyfiki.
Te spirale nienawiści trzeba przypisać totalitarnej ewolucji demoliberalizm widocznej w cenzurze politpoprawności i wojnie kulturowej prowadzonej pod jego egidą. A u nas grunt jest podwójnie sprzyjający, choć też i mamy działający nieźle zaszczepiony system immunologiczny.
ok.
Z jednej stony udziela się rozgrzeszenia (po moralniaku u niektórych pewnie jest to potrzebne), a dodatkowo potwierdzamy, że wasza wiara jest słuszna i prawdziwa. Mistrzostwo ;)
Nie udzielam rozgrzeszenia. Wszelkie wypowiedzi wyrażające nienawiść, czy z tej czy z tamtej strony, budzą mój wstręt lub litość. Wobec chorych na duszy i rozumie. Ale to nie oni sa przyczyną nakręcania spirali nienawiści w życiu społecznym.
Poniżej wypowiedź byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego:
"Dzisiaj słyszałem, jak publicyści mówili, że trzeba zacząć bezwzględną walkę z hejtem. I co? Zrobimy kilka obozów koncentracyjnych, każdy na trzydzieści tysięcy ludzi? Bo taka masa jest tych najbardziej zajadłych.Czy powinien powstać jakiś narodowy program? Czy to będzie tak, kiedy dochodzi do obalenia systemu autorytarnego czy totalitarnego? Potem prawnicy i politolodzy mówią o „de”. Denazyfikacji, dekomunizacji, już nie chcę powiedzieć o „depisyzacji”. To działa do pewnego stopnia."
Obozy koncentracyjne, depisyzacja to wiadomo... ale działa do pewnego stopnia!
To co dalej? Stawianie pod ścianą?
A który to taki demokrata?
też to dostrzegłem, szczególnie że to jakby mój kolega. No, tragedia!
no, bandytów wśród dr praw to jeszcze u nas chyba nie ma. Złodzieje -- tak.
Nie chciałem robudowywac notki. Ale z pewnego punktu widzenia, to media są bezpośrednimi siewcami nienawiści, tyle że znaczna część ich pracowników to dziś polityczni funkcjonariusze.
"jedna strona polskiego konfliktu bardziej się zasłużyła w rozkręcaniu spirali nienawiści" - to oczywiste, nigdy w życiu nie jest idealnie równo, jednak każdy pomiar jest z błędem, jako w życiu, tak i w fizyce... Wyobraźmy sobie dwa pomiary:
1. badanie: PO winna jest eskalowania nienawiści w 55%+-14%
2. badanie: PiS winna jest eskalowania nienawiści w 52%+-9%%
Rozumiesz już, że absurdem jest pisanie takich banałów, że jedna strona bardziej... Mądrze i uczciwie jest zgodzić się z tą prawdą oczywistą: POPiS jest winien eskalowania nienawiści z premedytacją.
w takiej sytuacji powiedziałbym że obie strony są winne po równo. Ale Pańskie liczby są fikcyjne, i jak sądzę dalekie od rzeczywistości. Prawdę mówiąc można ustalić krok po kroku jak ta spirala się nakręcała -- ale jedni to wiedzą, a drudzy nawet mając konia przed oczami i tak nie uwierzą -- bo nie posługuja się rozumem, lecz emocjami.
Mamy do czynienia z chimerą ustrojową czyli splotem demoliberalizmu z postkomunizmem, więć znamy też i strukturę społeczną. Znamy mechanizmy propagandy jaką posługują się środowiska z układu postkomunistycznego oparte na zasadach marketingu wykorzystujacego zjawiska kodowania neurobiologicznego. Znamy też międzynarodowe uwarunkowania ograniczające naszą suwerenność.
Jedyny problem to jak z tą wiedzą dotrzeć do spoleczeństwa, które jest słabo wyedukowane.
Jedna sprawa to jest głębsza diagnoza, która spotka się zawsze z odrzuceniem ze strony mających inną głębszą diagnozę, a rzetelna dyskusja między reprezentującymy inne ideologicznie widzenie świata jest w zasadzie niemożliwa (musiałby sięgać filozoficznych pryncypiów) -- a inna sprawa to ustalenie rzeczy elementarnych posługując się tylko logiką.
Nauka na obecnym etapie dysponuje już dość precyzyjną wiedzą do interpretowania konfliktów politycznych i ideowych. Pokazują to prace Daniela Kahnemana i Jonathana Haidta.
"Jedyny problem to jak z tą wiedzą dotrzeć do spoleczeństwa, które jest słabo wyedukowane."
To rzeczywiście niewiele problemów do rozwiązania -- tylko jeden -- ale jaki -- zważywszy, że nad tym pracują od dekad w USA: 80% ma poważne luki w edukacji, i ten odsetek raczej rośnie niż maleje -- czarno widzę :) A "wyedukowane" społeczeństwa na zachodzie Europy, które łyka jak ostrygi lewicowe brednie? To co z tym?