Poprzedniej notce dałem celowo prowokujący tytuł "Czy Polską prawicę zgubi antyżydowska obsesja?" przewidując, że po niefortunnym wystąpieniu Netanjahu i zmanipulowaniu jego wypowiedzi przez Jerusalem Post i Haaretz, a następnie wykorzystaniu ich przez antyrządowe media w Polsce uruchomi się dynamika wydarzeń, oparta na emocjach, a więc ograniczająca lub wykluczająca rolę rozumu w rozwoju wypadków. Moja reakcja była szybka, więc emocjonalna (jako bloger mam do tego prawo): z jednej strony dzielę "święte oburzenie" moich "eksteremistycznych" prawicowych kolegów, a z drugiej strony obawiam się, że to nasze oburzenie zostanie wykorzystane skutecznie do podważenia rządów Prawa i Sprawiedliwości w Polsce. (Nie upieram się przy rządach PiS. Nie jestem zachwycony wszystkim, co PiS robi. Ale jaką mamy realną alternatywę?) Kierowanie się emocjami w polityce zwykle prowadzi do zguby
Zatem dzisiaj rozważmy rzecz spokojnie.
Fakty. Na Zachodzie od dziesięcioleci obraz IIWŚ w Polsce kształtowany jest przez żydowskie lobby w USA, w którego interesie jest przyprawienie Polakom gęby antysemitów, a także współodpowiedzialnych za Holocaust. Z faktem tym nic nie robiły poprzednie rządy, a lewicowo-liberalne media starały się bagatelizować znaczenie tego faktu (bo ważniejsze jest dla nich zwalczanie prawicy w Polsce). Co gorsza w Polsce istnieje środowisko "historyków", które dostarcza na Zachód "paliwa" do tej narracji, i wspierane jest ono przez większość mediów, i hojnie finansowane.
Uważam, jak wszyscy poczuwający się do bycia Polakami i szanujący Polskę, że są to fakty dla Polski bardzo szkodliwe, i należy zrobić wszystko, żeby Polska zaczęła być postrzegana inaczej, zgodnie z historyczną prawdą.
Najrozsądniejsze byłoby wykorzystywanie wszelkich takich incydentów do nagłaśniania sprawy w mediach światowych – to są jedyne okazje, gdy sprawą może zainteresować się szersza publika na Zachodzie, i dzięki temu można rewidować stopniowo fałszywy obraz Polski. Trzeba jednak pomyśleć, jak najlepiej zareagować, żeby z jednej strony, jak najbardziej nagłośnić sprawę, dotrzeć do szerszej publiczności, a z drugiej strony, ponieść jak najniższe koszty polityczne i szczególnie gospodarcze takich działań.
No więc sądzę, że Sejm powinien uchwalić jakąś przemyślaną (tym razem przemyślaną) uchwałę dotyczącą skandalicznych oskarżeń Polski o współudział w Holocauście. Sądzę, że premier Morawiecki powinien "odłożyć" wizytę w Izraelu. I sądzę, że być może, potrzebna jest jeszcze jakaś inna reakcja rządu, która odbiłaby się szerokim echem w mediach światowych.
Tylko mam wątpliwość, czy i ja sam nie ulegam jednak w tym momencie emocjom (bo takie coś zadowoliłoby mnie właśnie emocjonalnie). Czarny scenariusz jest taki, że po tych reakcjach Polski, sprawy z USA i Izraelem się cofną, a w polskich antyrządowych mediach zapanuje narracja: "Polska całkowicie izolowana na arenie międzynarodowej! Kompromitacja polityki PiS!" Dalszy rozwój wypadków łatwo przewidzieć. Prawica zostanie z ręką w nocniku. Znowu.
Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka