Wielu moich czytelników, zapewne młodszych, zarzuca mi nadużywanie interpretacji wskazującej na kierowniczą rolę postkomuny w III RP i jej obecny decydujący wpływ na działanie partii opozycyjnych i mediów antyrządowych. Rzecz w tym, że młodsi czytelnicy nie znają komuny, a ja spędziłem na walce z komuną wiele lat, i jej zapach wyczuwam na kilometr. Oczywiście biorę pod uwagę, że mogę być w tej kwestii przewrażliwiony.
Ale popatrzmy na ostatni wygłup nowoczesnej pani Lubnauer (która chyba wzięła sobie za cel przebicie Ryszarda Petru, w pewnej konkurencji). Podczas wywiadu z dziennikarzem Rzeczypospolitej Jackiem Nizinkiewiczem, pani Lubnauer wypaliła, że jej zdaniem Kaczyński jest rozczarowany Morawieckim, bo liczył na to, że będzie on nowym Tuskiem, a tymczasem wyrósł mu raczej Moczar. Pomijam już kompletny brak znajomości osobowości Kaczyńskiego (skoro zna go tylko z czytanek w GW), ale żeby Morawieckiego porównać z Moczarem -- tutaj zaskoczyła nawet redaktora prowadzącego, który do antyrządowej i antypisowskiej demagogii w rozmowach z politykami opozycji raczej przywykł. Szło jej o to, że Morawiecki powiedział, że jest "dumny z Marca 68" — a więc Moczar.
Otóż trzeba mieć zupełnie postkomunistyczna mentalność, żeby Marzec 68 kojarzył się w pierwszym rzędzie z walkami wewnątrzpartyjnymi tatusiów i dziadków, a następnie z wypędzeniem, przez tych dziadków i tatusiów, Żydów. Za to potomkowie komunistów rządzących wtedy Polską rzeczywiście powinni się wstydzić (chociaż ja mam wrażenie, że i tak robią to tylko na pokaz). Powinni się wstydzić za szmalcowników, których bezpośrednimi dziedzicami byli komunistyczni bandyci wprowadzający w Polsce sowiecki ustrój, i w ogóle powinni się wstydzić do końca świata i jeden dzień dłużej, razem z Owsiakiem, za udział w komunizmie. Tyle że — pani Lubnauer — my normalni Polacy nie mamy z tym nic wspólnego, a wręcz przeciwnie.
Będę się więc upierał, że o ile byli komuniści (oczywiście w sensie tego "komunizmu", który panował w PRL) mają coraz mniejszy wpływ na naszą rzeczywistość (chwała Bogu), to ich wychowankowie, dzieci i wnuki, przejęły postkomunistyczną mentalność, postkomunistyczne nawyki, i brzydki zapach postkomunizmu ciągle w Polsce się unosi. Postkomuniści przerobili się dzisiaj na lewicowych liberałów, poprzyszywali sobie szyldy w rodzaju Nowoczesna lub Obywatelska, ale ja komunę rozpoznaję na kilometr. Sądzę, że głównym zadaniem odradzającej się Polski powinno być wyjaśnienie lewicowym politykom na Zachodzie, że tzw. liberalno-lewicowe partie w byłym bloku sowieckim to bezpośredni spadkobiercy komunistów, i że taką właśnie mentalność reprezentują, a ich tradycją jest kłamać wczoraj, kłamać dziś, i kłamać jutro.
Tylko czy lewicującym politykom na Zachodzie kiedykolwiek komuniści przeszkadzali?
Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka