Do napisania tej notki zainspirowała mnie znakomita okładka tygodnika „Do Rzeczy”. Pomyślałem, że warto dodać tu swoje 3 grosze.
Jak wiadomo, za komuny oficjalnie obowiązywała doktryna, że PRL jest dyktaturą proletariatu, czyli rządy sprawują robotnicy (poprzez swoich przedstawicieli w PZPR). Nieoficjalnie natomiast sączono propagandę, w której robotników nazywało się „robolami”. Ja, jako student elitarnego kierunku, przyszły inteligent, konsument świetnych filmów Wajdy i Zanussiego, znakomitej twórczości Młynarskiego i Osieckiej, do robotników fizycznych miałem taki sam stosunek jak wszyscy szanujący się inteligenci: ot, brudne, tępe pijaczki – robole – nie warte zainteresowania.
Zmieniło mi się dopiero w 1980. Wałęsa podpisujący porozumienia wielkim długopisem z Matką Boską pokazał mi, że robotnik potrafi być bystry i cwany. Oczywiście kibicowałem wówczas tej jego bystrości i temu jak zapędzał inteligentów z KC w kozi róg. Obserwując wspaniałe ludzkie zachowania podczas „karnawału Solidarności” – zaangażowanie ludzi, życzliwość, bezinteresowność, piękno ducha – zobaczyłem że są to bardzo różni ludzie: robotnicy i inteligenci, fizyczni i umysłowi, z wyksztalceniem podstawowym i profesorskim. Zobaczyłem w jak wielkim i niespodziewanym dla mnie stopniu komunistyczna propaganda zdołała mnie wcześniej otumanić.
Ostatecznym przełomem był dla mnie moment w stanie wojennym, kiedy zamknięto mnie w celi razem z kilkoma robotnikami. Wszystkich „za solidarność”, jak to się wtedy mówiło. Powiem tylko tyle, że po godzinie rozmowy szczęka mi opadła i musiałem ostatecznie przewartościować swoje poglądy na społeczeństwo i na mój stosunek do bliźniego. Na szczęście byłem wystarczająco młody, żeby sobie jeszcze wszystko w głowie na nowo poukładać.
Wielu inteligentom ta pogarda do roboli pozostała jednak na zawsze, przemianowana dziś na pogardę do Kiepskich, do wyborców PiS, do myślących inaczej. I tacy własnie pseudo-inteligenci utworzyli podstawę elit III RP. Na szczęście odchodzą już na śmietnik historii, chociaż może jeszcze tego nie widzą.
Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości