jan mak jan mak
1657
BLOG

Niebezpieczny przechył na prawo

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 36

Amerykanie z opóźnieniem zaczynają zdawać sobie sprawę, że znany im centrowy, skoncentrowany wokół Unii Europejskiej porządek polityczny jest zagrożony. Nowy rząd Polski może posłużyć jako dzwonek alarmowy. “ – tak portal onet.pl relacjonuje artykuł z „Washington Post” zatytułowany właśnie „Niebezpieczny przechył na prawo”.

Relacjonowany artykuł zaczyna się od takiego akapitu:

"Minęły zaledwie dwa tygodnie od chwili, gdy Beata Szydło, łagodna w usposobieniu parlamentarzystka prawicowego Prawa i Sprawiedliwości została zaprzysiężona na premiera kraju. W tym czasie administracja, która jej formalnie podlega, obsadziła na stanowisku nowego szefa tajnych służb człowieka, który był wcześniej skazany za nadużycie władzy z powodu prześladowania oponentów politycznych, wymieniła pięciu członków Trybunału Konstytucyjnego, aby uniknąć podważenia tej pierwszej nominacji, i mianowała na stanowisko ministra obrony zadeklarowanego antysemitę." (podkreślenia moje).

Dalej jest podobnie. Opisywane są sprawy polskie z punktu widzenia znajdującego się gdzieś pomiędzy Lisem i Michnikiem. Onet nie podaje co to za mądrala zgłębił tak sprawy polskie. Zaglądając do źródła znajdujemy nazwisko: Jackson Diehl. Ponieważ nic mi nie wiadomo o tym, żeby pan Diehl spędzał czas w Polsce starając się zrozumieć nasze sprawy, podejrzewam, że artykuł napisał mu ktoś znad Wisły, jakiś z owych oponentów politycznych PiS-u prześladowany przez Mariusza Kamińskiego. A ponieważ Lis sam jest antysemitą, to chyba nie napisałby ostatniego zdania z cytowanego fragmentu – a zresztą diabeł go wie, może by właśnie napisał.

Całość wpisuje się w „piękną” tradycję wzywania obcych na pomoc, gdy sprawy w Polsce idą nie po myśli zdrajców. Platforma też już zapowiedziała zwrócenie się o pomoc w walce z oponentami politycznymi do Unii.

Rzecz tyleż paskudna, co napędzająca nowych zwolenników partii rządzącej. Jeśli do tej pory miałem jakieś opory, że może trzeba było delikatniej, bardziej kompromisowo, to widząc te jawnie antypolskie działania obrońców starego porządku, to niecofanie się przed najbrudniejszymi chwytami, zaczynam sobie nucić legionowa piosenkę: „i bolszewika w mordę lej!”. Taki czas nastał.

Skoro autor paszkwila w Washington Post tych których ścigał Kamiński nazywa jego oponentami politycznymi, to logiczny wniosek jest taki, że naszymi oponentami politycznymi są złodzieje i przestępcy. A z takimi inaczej się nie da: trzeba po legionowemu. 

A te donosy w prasie zagranicznej. Zupełnie nie ma się czym przejmować. Tak naprawdę tam Polską prawie nikt się nie interesuje i prawie nikt tych donosów nie czyta. Tak jak napisów w klozecie.

 

 

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka