Tak jak przewidywałem w mojej poprzedniej notce debata Szydło-Kopacz zakończyła się remisem ze wskazaniem na Beatę Szydło. Tak przynajmniej stwierdziła zdecydowana większość komentatorów we wszystkich zaprzyjaźnionych telewizjach. Nie ma więc żadnego powodu, żeby zmieniły się nagle korzystne dla PiS sondaże. Tak jak spodziewałem się prowadzący debatę zachowają się maksymalnie obiektywnie. redaktor Pochanke zadała jedno pytanie korzystniejsze dla premier Kopacz, ale redaktor Gawryluk zadała jedno pytanie korzystniejsze dla Beaty Szydło. Redaktor Krasko trzymał się natomiast bezstronności jak pijany płotu. To dlatego, że wieją już nowe wiatry…
Pomyliłem się (lekko) przewidując, że zwolennicy PiS będą twierdzić, że zdecydowanie wygrała Szydło, a dziennikarze stacji mainstreamowych będą twierdzić, że zdecydowanie wygrała pani premier. Nie twierdzili (przynajmniej o ile zdołałem obejrzeć). Przeciwnie, bąkali coś, a niektórzy otwarcie sugerowali, że w sumie lepiej wypadła Beata Szydło. Ten wiatr wieje już silniej niż przypuszczałem. (A przy okazji, co to za dziennikarka, która zaraz po debacie zapytała panią premier "Dlaczego w takim grobowym nastroju?..)
Jest to stare, doskonale znane z historii zjawisko. 1 marca 1815 roku Napoleon uciekł z Elby I rozpoczął swój tryumfalny marsz do Paryża. Jego postępy relacjonowała francuska prasa. Ciąg nagłówków kolejnych depesz stanowi dziś elementarz zawodu żurnalisty.
- Potwór korsykański wylądował w zatoce Juan
- Ludożerca idzie na Grenoble
- Uzurpator wkroczył do Grenoble.
- Bonaparte zdobył Lyon.
- Napoleon zbliża się do Fontainebleau.
- Jego Cesarska Mość oczekiwany jest jutro w swym wiernym Paryżu.
Miejmy nadzieję, że historia się właśnie powtarza.
Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka