Uchodźcom należy pomóc, jeśli mamy być wierni chrzescijańskim korzeniom Europy. Problem oczywiście w tym (dla trzeźwo myślących), że nie wiadomo jaki procent wśród ludzi przekraczających nielegalnie granice Europy stanowią uchodźcy, a jaki procent ekonomiczni imigranci, naciągacze i wreszcie niewątpliwie obecny wśród przekraczających granicę element przestępczy. Jak się z tym uporać? – chciałoby się, żeby przywódcy Europy o tym właśnie zaczęli myśleć w trzeźwy i racjonalny sposób, a nie odwołująy się do argumentów ideologicznych i emocjonalnych.
Kolejne samorządy w Polsce zdecydowanie odmawiają przyjęcia jakichkolwiek uchodźców, tłumacząc to brakiem środków na pomoc socjalną mieszkańcom własnych gmin. Kim się powinny najpierw zająć te samorządy, jeśli do tej pory nie były w stanie uporać się z biedą i wykluczeniem ekonomicznym wśród własnych obywateli. Rzecz jasna, można rzec trudno – jest taka sytuacja, trzeba pomóc; pomagać w miarę możności jednym i drugim. Tak trzeba rzec też w skali Europy. Komu Europa powinna pomagać w pierwszym rzędzie: jej własnym obywatelom Europy żyjącym poniżej minimum socjalnego, czy uchodźcom? Jednym i drugim. Uchodźców powinny przyjąć te rejony Europy, w których nie ma problemu ludzi żyjących poniżej minimum socjalnego. Tego wymagałby uczciwie pojęta solidarność.
Tak się dziwnie składa, że poziom życia w niektórych rejonach Europy jest 3-4 razy wyższy niż w innych. Jeśli bogacz stojący przed kłopotem mówi do biedaka: bądź solidarny, weź część kłopotu na siebie, to nie jest żadna solidarność, tylko utrwalanie różnicy ekonomicznej.
P.S. Bardziej merytorycznie (nudnie?) na ten temat wypowiedziałem się w tekście "7 dogmatów lewicy w sprawie imigrantów", który administracja S24 uznała chyba za zbyt akademicki.
Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka