I jeszcze twierdzili, że to jej wina, bo była w ciąży. Wyjątkowo zgadzałem się z diagnozą Michnika, który u Lisa pozwolił sobie na stwierdzenie, że Komorowski mógłby przegrać wybory, tylko gdyby „pijany przejechał na pasach zakonnicę w ciąży”. Otóż wynika stąd, że to, co zrobił Michnik z Lisem, Komorowski z PO, do spółki ze sprostytuowanymi mediami, stan do jakiego doprowadzili polską demokrację, można właśnie przyrównać do przejechania zakonnicy na pasach, i to po pijaku. Tylko dzięki temu Komorowski przegrał wybory. Problem w tym, że ci, którzy „przejechali zakonnicę” nie zdają sobie z tego sprawy, a razem z nimi ciągle jeszcze olbrzymia, otumaniona propagandą, rzesza Polaków.
Komorowski miał wszystko: zaangażowane w prezydencką kampanię media, służby tajne i dwupłciowe, cały aparat państwowy, wyśrubowane pod niebo „sondaże społecznego zaufania”. Powinien więc zmieść nieznanego bliżej kontrkandydata, powiązanego ze strasznymi Kaczyńskim i Macierewiczem. Wydaje się, że trzeba być wyjątkowym nieudacznikiem, żeby w takich warunkach przegrać. A jednak, na takiego nieudacznika głosowało aż 48% wyborców! Może trochę mniej, bo coś tam chyba jednak próbowano dosypywać, ale to nie zmienia faktu, że prawie połowa wyborców poszła do tych wyborów jak żywe trupy, zaczadzona żałosną propagandą pseudo-demokratycznych mediów.
Z sondażami mamy problem (wrócę do niego w innej notce), ale powiedzmy, że te z grubsza oddają realne podziały. A więc, wychodzi na to, że we wszystkich kategoriach miast, małych i dużych, wybory wygrał Komorowski. W największych miastach na byłego prezydenta głosowało prawie 60% tych, którzy poszli do urn. Andrzej Duda wygrał tylko … na wsi. Na tej samej wsi, która wcześniej wyrolowała Ipsos, i w czasie wyborów samorządowych wprowadziła do sejmików dwa razy więcej zielonych, niż sondażownia obliczyła? Czy na wsi jest więcej wyborców niż w miastach i miasteczkach? Wśród legitymujących się tzw. „wyższym wykształceniem” zdecydowana większość też opowiedziała się za trwaniem Komorowskiego. Czyż ci wszyscy ludzie nie widzą w jak opłakanym stanie jest polska demokracja, jak słabym państwem jest Polska, jaki bambustan zrobiła z Polski Platforma?
Odpowiedź jest jedna. Siła propagandowej machiny medialnej jest olbrzymia. Przy braku mechanizmów demokratycznych można ludziom wmówić i to, że zakonnica rzuciła się na samochód, i ściągnęła go na pasy. Na szczęście część tej olbrzymiej siły uszczuplił internet, którego pseudkombatanci walki o wolność z PO nie docenili. Na szczęście zdarzył się Kukiz, który dał dobrą pozycję wyjściową Dudzie, i obudził nadzieję. Na szczęście zdarzył się cud! Tak proszę Państwa! To był cud! Opieka Opatrzności. Wystarczyło 1,5% głosów w drugą stronę i obudzilibyśmy się z ręką w nocniku. A tak mamy szansę. Jest nadzieja.
Warto jednak zdawać sobie sprawę, jak wielkie wyzwanie stoi przed siłami patriotycznymi, żeby tym razem, tej kolejnej okazji nie zmarnować. Bez radykalnej zmiany wymiaru sprawiedliwości i całkowitej odnowy mediów bardzo trudno będzie o jakikolwiek znaczący postęp. Ale jak się za to zabrać? Kolegom z PiS-u, których nie raz obserwowałem w mało eleganckich przepychankach, przypomnę piosenkę kaberetu „Elita” z roku 1980:
(…) Jest nadzieja matką Polką, może minął już ten czas,
że zostanie matką głupich, któryś już z kolei raz.
P.S. Do tych sondaży jeszcze wrócę, ale (jeśli zostały dobrze odczytane) to 40% wyborców Kukiza, którzy poszli na II turę, głosowało na Komorowskiego. Schizofrenia czy co? Nie jest to dobry prognostyk dla potencjalnej partii Kukiza.
Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka