Nawiązuję tu do mojej notki "Czy Grzegorz Braun będzie rozstrzelany?" Otóż z satysfakcją warto odnotować, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie ustami swego rzecznika prok. Ślepokury stwierdziła, że Grzegorz Braun wzywając do "wyprawienia na tamten świat" dziennikarzy GW i TVN nie nawoływał do popełnienia zbrodni i umorzyła śledztwo. Pokurator stwierdził, że przestępstwo nawoływania do zbrodni można popełnić tylko umyślnie, a tu "nie było zamiaru". Stwierdził, że wypowiedź Brauna odnosiła się do "stanu fikcyjnego" i była wyrwana z szerszego kontekstu. Według prkuratora, sam Braun podkreślał, że nie nawołuje do przemocy, a tylko przedstawiał swoje poglądy monarchistyczne, krytykował system demokratyczny "odwołując się do nieskonkretyzowanych przykładów i fikcyjnych stanów rzeczy".
Proszę bardzo. Prokurator warszawski ZROZUMIAŁ wypowiedź Brauna, a moi adwersarze na blogu, znaczna część tzw. "elit" i nawet przedstawiciele środowisk prawicowych -- nie zrozumieli! Zamiast zrozumieć, krzyczeli do władz i do prokuratory: proszę nas spętać! nie chcemy aż tyle wolności! takie słowa powinny być zabronione!
Tak więc, Grzegorz Braun i wolność słowa, wbrew licznym nawoływaniom, nie zostaną rozstrzelane. Na razie. A żeby to nie było tylko na razie, tym wszystkim, którzy wówczas dołączyli do nagonki na Brauna lub choćby tylko wyrażali dla niej zrozumienie -- radzę się głęboko zastanowić nad tym fenomenem.
Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka