Jedna z koncepcji prawdopodobieństwa subiektywnego polega z grubsza na tym, że każemy człowiekowi obstawiać różne możliwe scenariusze wydarzeń i rozkład pieniędzy w takim obstawianiu pokazuje (najlepiej), jakie jest zdaniem delikwenta prawdopodobieństwo owych wydarzeń. Koncepcja ta oczyszcza przemyślenia z niepotrzebnych emocji i uwzględnia również wiedzę niezwerbalizowaną, nieuświadomioną.
Załóżmy, że do obstawienia (wielkimi pieniędzmi) mamy zakład, kto dłużej przetrwa: Kaczyński czy Tusk? Wyobraźmy sobie że zmuszeni jesteśmy postawić na to połowę naszych rocznych dochodów. Wtedy dowiemy się prawdy. Jestem przekonany, że po tym eksperymencie myślowym niejeden złapie się na tym, że pisze co innego, a co innego myśli...
Komentatorzy wypominający Kaczyńskiemu 6-te pod rząd przegrane wybory nie potrafią najwyraźniej przeprowadzić nawet prostego indukcyjnego rozumowania: przegrał raz – nic, przegrał drugi raz – nic,..., przegrał szósty raz – nic. Miał 20-30%, ma 20-30%. I tu wniosek: jeszcze długo będzie miał. Rzecz w tym, że strategia, jaką w tej chwili obrał J. Kaczyński (trwanie bez zmian) zapewnia mu długoletnie utrzymywanie pozycji (a jego wiernym partyjnym towarzyszom – miejsca w Sejmie). PiS, przy tej strategii, jeśli nawet będzie tracił elektorat, to bardzo powoli i z pewnością zatrzyma się znacznie powyżej stanu posiadania PSL-u (który to PSL przegrywa wszystkie wybory, i co z tego?). Tylko czy o to, nam „salonowym zwolennikom PiS-u” chodzi?
Na S24 wszyscy – zwolennicy PiS i zaciekli przeciwnicy – powinniśmy życzyć Prezesowi podjęcia radykalnej zmiany kursu. Takiej, która dałaby szansę na przełom lub ... na prawdziwą klęskę. Nas by to ożywiło, ale nie jestem całkiem pewien, czy dobrze by się przysłużyło Polsce? Może jednak rację ma NSSP Dorn, że teraz trzeba czekać (w ten ciekawy sposób wspierający strategię Prezesa)!
Jedna rzecz się przewija w notkach bardzo różnych blogerów i komentatorów, więc chyba jest to prawda. Różnie bywa ujmowana, ale sprowadza się do tego, że Tusk (czy to sam wymyślił, czy też tak mu się „rymnęło”), będzie szczuł Palikota na PiS i odwrotnie, samemu kreując się na reprezentanta centrum i spokoju. Palikot da się tak rozgrywać, bo mu to pasuje. Czy PiS da się tak rozgrywać? Czy mu to pasuje?
Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka